W rozmowie z PAP ekspertka odniosła się do zapowiedzi WHO na temat możliwości odwołania jeszcze w tym roku stanu pandemii koronawirusa. "Jest to dość prawdopodobne dlatego, że z globalnego punktu widzenia nie stanowi on już dla populacji ludzkiej aż takiego zagrożenia, jak rok temu. Natomiast nie oznacza to od razu absolutnego bezpieczeństwa. Przejdziemy po prostu w inną fazę funkcjonowania z koronawirusem, powiedziałbym – nadal ostrożną" – zastrzegła prof. Szuster-Ciesielska.

W kontekście całej populacji nie obserwuje się już takiego zagrożenia

Zauważyła, że dla przeciętnego człowieka niewiele się zmieni poprzez zniesienie pandemii, bo – jak wskazała – nie ma już żadnych szczególnych nakazów, czy obowiązku szczepień.

Reklama

Profesor dodała, że WHO argumentuje swoje zapowiedzi o zniesieniu stanu pandemii powszechną dostępnością do szczepień przeciw COVID-19, do leków oraz tym, że większość populacji przechorowała już COVID albo się zaszczepiła.

"Rzeczywiście, w kontekście całej populacji nie obserwuje się już takiego zagrożenia, jednak nieco inaczej wygląda ono na poziomie indywidualnym. W każdym kraju pojawiają się ciągle zgony z powodu COVID-19. Nawet w Polsce jest to kilkaset zgonów tygodniowo, co jest liczbą znacznie wyższą, niż zgony z powodu grypy. Dla przykładu, w ub. tygodniu było to 300 zgonów z powodu COVID-19, a tylko 4 z powodu grypy" – podała prof. Szuster-Ciesielska.

Odniosła się również do zapowiedzi Centrum e-Zdrowia, że w nocy z piątku na sobotę wystawi e-skierowania na piątą dawkę szczepionki przeciw COVID-19 dla 1,7 mln osób. "Taka decyzja powinna być już dawno podjęta, ponieważ dla większości z nas minął już termin sześciu miesięcy, który zapewniał pewnego rodzaju ochronę przed objawowym COVID-19, a zwłaszcza przed ciężką jego postacią oraz przed hospitalizacją i zgonem" – stwierdziła ekspertka.

Szczepienia w Polsce idą bardzo opornie

Jej zdaniem szczepienia w Polsce idą bardzo opornie, a szczególnie ważne jest teraz, aby zaszczepić się przed wakacjami, bo wtedy znowu może pojawić się więcej zachorowań, tak jak to było w ub. r.

"Skoro w rezerwach jest znaczna liczba szczepionek - których koszt przechowywania jest wysoki - czy nie można by było pozostawić do decyzji pozostałym osobom, czy chcą się zaszczepić, czy nie? Tym bardziej, że pojawia się kolejny problem, który jest nazywany drugą pandemią – długotrwałych objawów covidowych. Na przykład w Wielkiej Brytanii szacuje się, że jest to około 62 tys. dzieci z długimi objawami COVID-19. Są to dolegliwości niebezpieczne, uciążliwe, niepozwalające na codzienne funkcjonowanie nawet młodych osób" – zwróciła uwagę wirusolog.

Dodatkowo prof. Szuster-Ciesielska poruszyła problemu braku finansowej dostępności do Paxlovidu, skutecznego leku przeciwwirusowego. Ministerstwo Zdrowia, pytane przez PAP w marcu br. o kwestię jego refundacji wskazało, że - zgodnie z ustawą refundacyjną - to podmiot odpowiedzialny (producent, importer leku) składa wniosek o objęcie refundacją i ustalenie urzędowej ceny zbytu leku, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego czy wyrobu medycznego.

MZ przekazało PAP, że 24 lutego 2023 r. firma Pfizer Polska Sp. z o.o. złożyła wniosek o objęcie refundacją i ustalenie urzędowej ceny zbytu leku Paxlovid (nirmatrelvirum + ritonavirum) w ramach refundacji aptecznej. Wniosek jest oceniany.

"Trudno to zrozumieć, dlaczego musimy płacić jego pełną cenę, bez żadnych zniżek. Paxlovid w Polsce jest niezmiernie drogi, jego cena to ok. 6 tys. złotych. Z tego powodu wielu osób, i to tych najbardziej potrzebujących, zwyczajnie nie stać na jego zakup. A należy pamiętać, że to lek ratujący życie przede wszystkim starszych osób, u których przebieg COVID-19 może być tragiczny. Już od końca lutego czekamy na decyzje rządzących. Brak dostępu do tego leku – z powodu astronomicznej ceny – uważam za skandaliczny i obwiniam decydentów o brak poszanowania ludzkiego życia" – zakończyła ekspertka.

Autorka: Gabriela Bogaczyk