Dotychczas w 2023 roku, według stanu na koniec listopada, w Polsce przybyło dokładnie 199,6 tys. mieszkań. To o 7,1 proc. mniej niż przed rokiem, gdy w pierwszych 11 miesiącach roku na rynku pojawiło się 214 tys. lokali. Na tle wyników z wielolecia to jednak bardzo dobry rezultat, bo 3. najwyższy w tym stuleciu. Jak wskazują dane GUS, lepiej było tylko w 2022 r. i 2021 r.

Deficyt mieszkań na rynku nadal jest jednak odczuwalny, co przekłada się na wciąż rosnące ceny nieruchomości. - Polska od lat buduje praktycznie najwięcej w Europie, jesteśmy w ścisłej czołówce. Trzeba jednak pamiętać, że odziedziczyliśmy tragiczną sytuację mieszkaniową po PRL-u, w 1990 r. mieliśmy najmniej mieszkań per capita spośród krajów regionu – podkreśla Gabriel Hawryluk, analityk ekonomiczny z Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Z tegorocznych 199 tys. mieszkań większość – bo 123 tys., czyli 62 proc. – wybudowały firmy deweloperskie. Inwestorzy indywidualni odpowiadali za 36,5 proc. rynku, co oznacza, że na ich zlecenie powstało 72,8 tys. nowych lokali. Pozostałe 4 tys. mieszkań to lokale spółdzielcze, komunalne oraz społeczne czynszowe.

Reklama

Podaż nadal nie nadąża za popytem

W bieżącym roku z pewnością przebijemy próg 200 tys. oddanych nowych mieszkań, co jeszcze do 2019 r. było dla krajowego budownictwa wynikiem absolutnie nieosiągalnym. W 2015 r. na rynek trafiło niecałe 150 tys. nowych lokali, zaś w najsłabszym roku III Rzeczpospolitej, czyli w 1996 – raptem 62 tys.

Czy tak duża podaż mieszkań przełoży się na spadek cen nieruchomości? Hawryluk ma co do tego wątpliwości. - Oczywiście budowanie większej liczby mieszkań pomaga w tym, by ceny mieszkań rosły wolniej niż dochody, ale niestety programy takie jak „Bezpieczny Kredyt 2 procent” czy – miejmy nadzieję, że nie – ewentualny program „Kredyt 0 procent” jedynie nakręcają popyt i windują ceny, a podaż nie dostosowuje się tak szybko do popytu – tłumaczy.

Jak niedawno informował Związek Banków Polskich, pula środków przeznaczona na dopłaty do programu „Bezpieczny Kredyt 2 procent” w 2023 r. i 2024 r., została już wyczerpana. Banki podpisały 52 tys. umów na kwotę 959 mln zł przy dwuletnim budżecie programu wynoszącym 941 mln zł.

Listopad zwiastuje ożywienie

Główny Urząd Statystyczny zbiera również dane o liczbie wydanych zezwoleń na budowy nowych mieszkań oraz o liczbie rozpoczynanych budów. Dzięki temu można z dużą dokładnością ocenić wolumen oddawanych mieszkań w perspektywie kilku lat.

W obu kategoriach widać spowolnienie względem zeszłego roku. W okresie styczeń-listopad inwestorzy zgłosili chęć budowy 219 tys. nowych lokali (aż o 21,1 proc. mniej niż przed rokiem) oraz rozpoczęcie budowy 175 tys. mieszkań (spadek o 8,3 proc.).

Pozytywem jest jednak wynik samego listopada. Inwestorzy wystartowali w zeszłym miesiącu z budową 16,1 tys. mieszkań (aż o 32,9 proc. więcej niż w listopadzie zeszłego roku) oraz otrzymali zezwolenia na budowę dalszych 20,7 tys. (wzrost o 6,8 proc. rok do roku).

Wpływ na ożywienie na rynku ma m.in. poprawa koniunktury gospodarczej, spadek stóp procentowych oraz lepsze perspektywy dla konsumentów, czyli przyszłych nabywców mieszkań. Zdaniem Hawryluka, w kolejnych miesiącach należy spodziewać się kontynuacji tego trendu.

- W ostatnim czasie przeżyliśmy niewielkie załamanie na rynku mieszkaniowym ze względu na szalejącą inflację, która radykalnie podniosła koszty budowy mieszkań oraz ze względu na rosnące stopy procentowe, które załamały popyt na mieszkania w krótkim okresie. Teraz sytuacja się normuje – ocenia ekspert FOR.