Jak oceniła w poniedziałek podczas konferencji "Przewidzieć jutro – rynek pracy w dobie niepewności" wiceminister w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej Barbara Socha, w Polsce niezbędne są inwestycje i zrównoważony rozwój nie tylko w określonych regionach, ale w całej Polsce. Socha podkreśliła, że "budowanie naszej konkurencyjności na tym, że mamy tanią i szeroką, liczną siłę roboczą się skończyło".

Pracownicy oczekują mniej pracować, więcej zarabiać

"Presja płacowa, te rosnące frustracje (...), że pracownicy oczekują mniej pracować, więcej zarabiać, to też świadczy o pewnym przełomie w Polsce, o tym, że się bogacimy i to jest ogólnie bardzo pozytywne zjawisko" – wskazała wiceminister.

Reklama

O dwustronnej frustracji na rynku pracy, zarówno ze strony pracowników jak i pracodawców, mówił prezydent Konfederacji Lewiatan Maciej Witucki. Ocenił, że "już nie ma takich bezpiecznych miejsc, że pójdę na informatykę, na politechnikę, to mam pewne zatrudnienie do końca życia".

"Jest frustracja na rynku pracowników: brak pewności (...), bo nawet 'święte zawody' wydają się już nie być świętymi" – zauważył.

W jego opinii, pracodawcy obecnie często nie rozumieją podejścia młodych pracowników oraz kobiet, którzy oczekują np. elastycznych godzin pracy oraz możliwości zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzinowym. Dostrzegł, że dla wielu firm zmiana dotychczasowego trybu funkcjonowania może być niewygodna, ale dodał, iż "prawda jest taka, że nie ma wyjścia".

"Te kobiety i ci młodzi ludzie mówią: ale my tak właśnie chcemy pracować (...), jeśli nie nad Wisłą, to pojedziemy do Szwecji, Niemiec" – stwierdził Witucki.

Ważna jest edukacja menadżerów

Wiceminister Socha zauważyła, że ważna jest edukacja menadżerów w zakresie tego, jak radzić sobie dzisiaj "z zespołami rozproszonymi, elastycznymi, pracującymi z Tajlandii, czy kobietami czy nie tylko kobietami, które chcą pracować na przykład od 9 to 15". Powołując się na badania Eurostatu zwróciła także uwagę na udział kobiet pracujących na część etatu w Polsce oraz w innych krajach europejskich. Wskazała, że mało jest krajów w Europie, które mają ten udział jednocyfrowy.

"Spośród pracujących w Polsce kobiet 7 proc. pracuje na część etatu. W krajach niemieckojęzycznych; Austria, Niemcy, Szwajcaria, Holandia – bo to Holandia tutaj jest liderem – to jest między 50 a 60 proc." – zauważyła Socha. "Z tym się wiążą też na przykład koszty opieki nad dziećmi, czas pracy żłobków. Nigdzie na świecie nie ma tak, że dzieci są zaprowadzane do żłobków na 10 godzin – to jest nasz wynalazek" – dodała.

Zdaniem wiceszefowej MRiPS Polsce daleko do modelu, w którym kobiety na rynku pracy będą miały możliwości, żeby pracować tak jak mogą i chcą. "Myślę, że wśród tych dzisiaj biernych zawodowo kobiet jest bardzo dużo pracowników o potencjalnie potrzebnych kompetencjach. Tylko brakuje nam tej umiejętności zarządzania, dobrych chęci (...), żeby to zrobić" – powiedziała.

Powołując się na badania, przeprowadzone przez Ministerstwo z Giełdą Papierów Wartościowych wśród spółek notowanych na polskiej giełdzie odnośnie praktyk związanych z elastycznością czasu pracy, Socha zwróciła uwagę na dwa wnioski. Pierwszym z nich jest to, że spółki "praktycznie nie widzą kosztów czy trudności poza trudnościami w zarządzaniu; jedynym problemem jest umiejętność zarządcza kadry menadżerskiej. Z drugiej strony, niewiele też inwestują w szkolenia menadżerów te spółki".

Drugim wnioskiem – jak wskazała – było wyraźne dostrzeżenie korzyści ze strony 70–80 proc. badanych firm w stosowaniu praktyk takich jak łączenie pracy zdalnej, ruchomego czasu pracy i elastycznych godzin. Korzyści te – zdaniem wiceminister – polegały m.in. na "zwiększeniu zaangażowania, zwiększeniu lojalności, mniejszych rotacjach i bardzo wyraźnym spadku absencji chorobowych czy to na siebie, czy na dzieci".

"Polskie firmy też widzą korzyści z tego (...), a koszty praktycznie sprowadzają się do umiejętności zarządczych. Innych kosztów czy barier np. legislacyjnych, regulacyjnych nie ma" – stwierdziła.