Indolencja władzy w kontekście dosyć prostych regulacji pracowniczych jest zadziwiająca. Nawet umieszczenie oskładkowania umów cywilnoprawnych w Krajowym Planie Odbudowy nie zmotywowało rządzących. Przypomnijmy, że według pierwotnej wersji KPO umowy cywilnoprawne powinny być już oskładkowane – termin przypadał na I kw. tego roku. Po aktualizacji przesunięto go na początek 2025 r. Wyłączono też z tych planów umowy o dzieło, które nie są obciążone żadnymi składkami, nawet zdrowotnymi. W rezultacie pracujący na takich umowach nadal nie będą mieć prawa do korzystania z publicznej ochrony zdrowia, o ile dobrowolnie nie będą opłacać sobie składek. Całe szczęście, że NFZ dopuszcza przynajmniej taką możliwość.

Polskie przepisy są nieprzygotowane na ekspansję cyfrowych platform, które z impetem weszły do kilku branż. Tak zwana uberyzacja zatrudnienia rozwodniła stosunek pracy, zamieniając część pracowników w zwyczajnych użytkowników aplikacji. Poprawiły one komfort konsumentów, ale dla standardów zatrudnienia skutki są katastrofalne.

W 2022 r. w całej Unii Europejskiej było już 28,3 mln pracowników platformowych – 2 mln z nich jest zatrudnionych na etacie, a pozostałe 26 mln pracuje na własny rachunek. Bruksela prognozuje, że do 2025 r. liczba takich osób na unijnym rynku wzrośnie do 43 mln. Według danych Komisji Europejskiej ponad połowa pracowników platform dostaje obecnie stawkę netto poniżej krajowej pensji minimalnej. Pracują też poniżej swoich kwalifikacji – aż 70 proc. z nich w małym stopniu korzysta z posiadanych kompetencji. Zuberyzowany model zatrudnienia dominuje przede wszystkim w przewozach taksówkarskich oraz dostawach posiłków i zakupów (dwie trzecie pracowników platformowych). Szybko rozwijają się też usługi realizowane w domu klienta, obejmujące np. sprzątanie czy drobne naprawy (jedna piąta zatrudnionych).

Reklama