Średnia krajowa w Polsce wyniosła w grudniu 2021 roku według GUS 6644 zł brutto, czyli ok. 4,7 tys. zł na rękę. Dane na temat średniej pensji są dość zwodnicze – zdecydowana większość Polaków oburza się, bowiem nie otrzymuje nawet w przybliżeniu takiej „średniej” kwoty. Jest tak oczywiście dlatego, że wartość ta jest zawyżana przez stosunkowo niewielki odsetek bardzo wysokich wynagrodzeń. Znacznie więcej powiedzą nam dane na temat mediany płac. Ostatnie dane na ten temat GUS podał w zeszłym roku – dotyczyły one października 2020. Mediana wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw wyniosła wtedy 4703 zł brutto, czyli 3,4 tys. zł netto. To kwota, która lepiej oddaje codzienną rzeczywistość zdecydowanej części Polaków. W tekście tym przyjrzę się sytuacji bytowej osób o przeciętnych zarobkach w stolicy. Ostatnie dane na temat wynagrodzeń w Warszawie (zarówno z GUS, jak również z portalu wynagrodzenia.pl) pochodzą z 2020 roku. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w Warszawie według GUS-u wyniosło w listopadzie 2020 roku 6 608 zł. Na rękę to koło 4750 zł. Z kolei mediana wynagrodzeń za 2020 rok to według portalu wynagrodzenia.pl 6800 zł brutto. Biorąc pod uwagę wzrost pensji z ostatnich miesięcy możemy bezpiecznie założyć, że mediana płacy w stolicy wynosi około 5 tys. zł na rękę. Czy taka kwota umożliwia w ogóle oszczędzanie i inwestowanie?

Na początek warto przeanalizować - ile kosztuje życie w Warszawie?

Posiadacze mieszkania

Bardzo istotną składową kosztów życia w dużym mieście jest zakwaterowanie. Sytuacja osoby ze średnią pensją będzie więc w dużej mierze uzależniona od tego, jaki jest jej mieszkaniowy status. Zdecydowanie w najlepszej sytuacji będą osoby, które posiadają mieszkanie (na przykład otrzymały je w spadku). Jedynym kosztem będzie w ich przypadku opłacanie czynszu, który w zależności od różnych zmiennych i metraży zajmowanego mieszkania waha się w stolicy zazwyczaj w przedziale od 300 do nawet 1 tys. zł. W trudniejszej sytuacji są osoby wynajmujące mieszkanie lub spłacające kredyt hipoteczny.

Reklama
Pobierz aplikację upday z Google Play lub App Store!

Ile kosztuje najem w Warszawie?

Średnie ceny ofertowe najmu w Warszawie zależą w dużej mierze od powierzchni – w przypadku najmniejszych mieszkań cena najmu metra kwadratowego jest znacznie wyższa niż w przypadku największych. Tak więc dla kawalerek i małych mieszkań o powierzchni od 0 do 38 m kw. średnia cena najmu wynosi 2100 zł, w przypadku mieszkań średniej wielkości (38-60) to 2951 zł miesięcznie, natomiast w przypadku największych (60-90) to 4766 zł (dane za listopad 2021 roku pochodzą z serwisu Otodom). Warto zaznaczyć, że w podane ceny wliczony jest w zdecydowanej większości przypadków czynsz. Widzimy więc, że w przypadku gospodarstwa domowego, w którym dwie osoby zarabiają w okolicach mediany (czyli łącznie 10 tys. zł netto), najem mieszkania średniej wielkości „pożre” około 30 proc. przychodów. Jest jeszcze bardzo duży margines na oszczędzanie.

Ile wynoszą raty kredytu hipotecznego?

Przyjrzyjmy się sytuacji kredytobiorców na konkretnym przykładzie. O ile wzrosną raty wraz ze wzrostem stóp procentowych? Jak wylicza ekspert portalu RynekPierwotny.pl Andrzej Prajsnar: „Przyjrzyjmy się sytuacji osoby, która w połowie 2021 r. kupiła typowe mieszkanie o powierzchni 50 mkw. na kredyt ze średnim rynkowym oprocentowaniem, okresem spłaty wynoszącym 30 lat, prowizją 2 proc. (kredytowaną) i wkładem własnym 25 proc. Jeżeli oprocentowanie wspomnianego kredytu wzrośnie z początkowych 2,87 proc. do poziomu 6,16 proc., to w przypadku Warszawy rata wzrośnie z 1757 zł do 2578 zł”. W zależności od warunków umowy, wysokości oprocentowania i aktualnej wartości stóp procentowych raty będą się oczywiście zmieniały, ale przy obecnym poziomie stóp możemy założyć, że rata średniej wielkości mieszkania wyniesie około 2,5 tys. zł. Do tego należy oczywiście doliczyć czynsz (kolejne kilkaset złotych, ale zazwyczaj poniżej 1 tys. zł). Widzimy więc, że miesięczne koszty spłaty hipoteki i najmu są obecnie zbliżone.

Wyżywienie

Przejdźmy do mniejszych wydatków – zaczniemy od kosztów wyżywienia. Nawet po znacznych wzrostach cen z ostatnich miesięcy ceny żywności w dyskontach czy supermarketach są zbliżone w całym kraju – Warszawa nie będzie tutaj wyjątkiem. Jeśli dobrze planujemy i rozsądnie robimy zakupy, to miesięczny koszt wyżywienia dla jednej osoby może się zamknąć nawet w kwocie poniżej 500 zł. W przypadku osób, które stawiają na produkty z wyższych półek albo z oznaczeniem „bio” koszt ten może wzrosnąć o kolejne kilkaset zł, ale nie powinien przekroczyć 1 tys. zł. Alternatywą są diety pudełkowe. Tutaj cenowy rozrzut jest bardzo szeroki: od 30 do nawet 100 zł dziennie. Jeżeli odliczymy weekendy, to łączny koszt takiej formy wyżywienia to 900-2000 zł miesięcznie dla osoby, więc z pewnością to znacznie droższa opcja niż własne przyrządzanie posiłków.

Transport

Warszawa jest na tyle dobrze skomunikowanym miastem, że skorzystanie z oferty ZMT-u nie jest złym rozwiązaniem. Cena biletu okresowego to dla pierwszej strefy 110 zł miesięcznie (bez żadnych zniżek). W opcji trzymiesięcznej to trochę powyżej 90 zł miesięcznie za osobę. Wiele rodzin decyduje się jednak na posiadanie auta. Tutaj koszty zależą od wielu czynników, ograniczmy się więc do tych, które są stałe i przewidywalne. To przede wszystkim koszty paliw, ubezpieczenia OC oraz obowiązkowych przeglądów. Cena OC jest uzależniona m. in. od charakterystyki pojazdu, stażu kierowcy czy oferowanych przez ubezpieczyciela zniżek. Warto korzystać z porównywarek ofert, ponieważ oferty mogą się między sobą znacznie różnić. Średnia cena ubezpieczenia OC wyniosła w 2021 roku według porównywarki ubezpieczeń Mubi 787 zł, czyli ok. 65 zł miesięcznie. Co z kosztem paliwa? Z badania „Polak w drodze - wydatki kierowców” przeprowadzonego przez Santander Consumer Bank wynika, że ok. 70 proc. kierowców wydaje na paliwo poniżej 500 zł miesięcznie, ale największa grupa (20 proc.) respondentów płaci za nie w przedziale 200-300 zł miesięcznie. Biorąc pod uwagę ostatnie podwyżki cen możemy przyjąć, że przeciętny koszt miesięcznego tankowania to 300 zł. Koszt obowiązkowego corocznego przeglądu stanu technicznego auta (cena jest narzucana administracyjnie) to ok. 100 zł. Miesięczny koszt utrzymania auta (wydatki stałe) to więc po zsumowaniu około 370 zł miesięcznie.

ikona lupy />
Polski złoty, Photographer: Bartek Sadowski/Bloomberg / Bloomberg / Bartek Sadowski

Ile kosztuje życie w stolicy?

Przyjrzyjmy się sytuacji rodziny z jednym dzieckiem. Załóżmy, że decyduje się na zamieszkanie w średniej wielkości lokum oraz utrzymywanie jednego auta. Koszt zapewnienia dachu na głową to ok. 3 tys. zł miesięcznie (zarówno w przypadku spłaty kredytu jak również najmu). Utrzymanie auta to wspomniane 370 zł miesięcznie, a koszt wyżywienia oszacujmy na jakieś 1000-1200 zł (należy pamiętać, że gotowanie dla kilku osób jest tańsze niż dla jednej). Do tego dochodzą koszty energii (200-300 zł za prąd, gaz wodę i ogrzewanie). Chemia i kosmetyki to szacunkowo kolejne 100 zł. Zsumowane łączne koszty życia takiej rodziny to w sporym przybliżeniu około 5 tys. zł. Nawet jeśli dodamy do tego inne zmienne wydatki (podróże, rozrywka czy sprzęt AGD i RTV) to przeciętna rodzina (nasza modelowa zarabia 10 tys. zł netto miesięcznie) powinna być w stanie odkładać.

Po co w ogóle oszczędzasz?

Sytuacja każdej rodziny jest inna, dlatego nie ma jednej uniwersalnej strategii inwestycyjnej. Zanim zaczniemy odkładać pieniądze i tworzyć własny długoterminowy plan, powinniśmy najpierw ustalić nasze cele. To konieczny krok na drodze do oszacowania, jaką minimalną kwotę powinniśmy miesięcznie odkładać, by je zrealizować. Powinniśmy też zdecydować, po co będziemy inwestować – od tego uzależniony będzie skład naszych portfeli inwestycyjnych oraz sposób zarządzania i nadzorowania nimi. Powinniśmy przemyśleć kilka kwestii:

  • jaka jest nasza hierarchia wartości – oszczędzanie na realizację celów, które mają dla nas autentyczną wartość, zwiększy naszą motywację i skuteczność realizacji planu;
  • jaki będzie nasz horyzont inwestycyjny – może ich być kilka, ale będą powiązane z celami; jeśli będziemy oszczędzali na emeryturę, to perspektywa wyniesie kilka dekad, jeśli na studia dla dzieci, to prawdopodobnie 10-15 lat, jeśli na wakacje to zaledwie kilka miesięcy;
  • jak wysokiej stopy zwrotu z inwestycji potrzebujemy, by uzbierać potrzebną kwotę: bardzo zachowawczy portfel z trudem pokona inflację, jeżeli będziemy chcieli pobić wzrost cen o kilka pkt proc,. to będziemy musieli otworzyć się na ekspozycję na rynek akcji lub inne bardziej ryzykowne aktywa;
  • jaka jest nasza awersja do ryzyka – jeżeli nie jesteśmy odporni psychicznie i nie znosimy strat, to będziemy musieli pogodzić się z tym, że nasza inwestycyjna strategia będzie nas kosztowała kilka pkt proc. średniej stopy zwrotu. W okresie giełdowej bessy ofensywny portfel nierzadko straci rocznie kilkadziesiąt procent – jeżeli nie będziemy na to przygotowani, to porzucimy dotychczasową strategię, nawet jeżeli w długiej perspektywie jest dochodowa i skuteczna.

Trzy filary bogacenia się

Naprawa naszych osobistych finansów będzie składała się z kilku kroków. Pierwszym powinna być jak najszybsza spłata wszystkich długów. Dotyczy to wszystkich zobowiązań poza jednym wyjątkiem – jedynym zadłużeniem, które nie ma dewastującego wpływu na kondycję naszych finansów i zdolność do oszczędzania, jest kredyt hipoteczny, który jest najtańszą z dostępnych na rynku form kredytu, a zakup mieszkania, nawet na kredyt, pomaga powiększać nasz majątek. Koszt odsetek od kredytów konsumenckich jest bardzo duży, więc przed rozpoczęciem inwestowania powinniśmy w pierwszej kolejności spłacić długi. Kolejność spłaty ustalimy oczywiście na podstawie wysokości oprocentowania – im wyższa rzeczywista stopa oprocentowania tym większa pilność uregulowania zadłużenia.

Optymalizacja wydatków

Kolejny krok na drodze do okiełznania swojej sytuacji finansowej to ograniczenie swoich wydatków. Osoby, które mają problem z zadłużeniem to często te, które „nie wiedzą”, co pożera ich dochody. Metodą na uświadomienie sobie, na co wydajemy pieniądze i które wydatki są zbędne, jest spisywanie wszystkich wydatków. Można to zrobić zbierając na przykład wszystkie paragony i dokonując takiego spisu pod koniec każdego miesiąca. Duży odsetek naszych wydatków możemy sprawdzić na naszych internetowych kontach. Już po kilku miesiącach prowadzenia takiego wykazu zyskamy dużą świadomość tego, na co wydajemy. Każdy oczywiście wie, że coś nabywa – problem polega jednak na tym, że wydatków jest tak dużo, że szybko o nich zapominamy, tracąc z oczu nasze finansowe cele i szerszy obraz naszej aktualnej sytuacji. Pomocne może okazać się podzielenie naszych wydatków na kategorie – uzmysłowi nam to, które kosztowe obszary są najbardziej problematyczne i w których miejscach pieniądze „przepływają nam przez palce”. Prowadzenie rejestru wydatków pomaga szybko i skutecznie zlokalizować te, z których możemy łatwo zrezygnować. Warto też zrobić przegląd stałych wydatków. Może możemy z niektórych zrezygnować? Czy na pewno korzystamy z danej subskrypcji? A może moglibyśmy skorzystać z tańszej rynkowej alternatywy?

Ile możesz zaoszczędzić na spisywaniu wydatków? Wyobraźmy sobie, że nie monitorujesz tego, ile wypijasz kaw w sieciówkach. Słyszeliście o efekcie latte? To koncepcja mówiąca, że codziennie przepuszczamy masę pieniędzy na zachcianki, których moglibyśmy sobie spokojnie oszczędzić. Często nie uświadamiany sobie, jak wiele nas kosztują. Załóżmy, że codziennie kupujesz taką kawę. W polskich warunkach to koszt około 10 zł, co w skali miesiąca daje 200 zł. Na samą kawę! Jeżeli efekt latte „rozlewa” się na nasze całe życie, to miesięcznie możemy tracić w ten sposób nawet kwoty zbliżone do 1 tys. zł. Gdybyśmy inwestowali je, to po 20-30 latach zgromadzilibyśmy z pomocą procentu składanego ogromną „poduszkę emerytalną”.

Budżet

Kolejne niezbędne narzędzie w rękach każdej odpowiedzialnej finansowo osoby to domowy budżet. Budżet, czyli po prostu finansowy plan na dany okres. W przypadku finansów osobistych najpraktyczniejsza perspektywa to miesiąc. Budżet powinniśmy przygotowywać na dany miesiąc z góry. Składa się on zazwyczaj z dwóch kategorii: w jednej z nich wpisujemy wszystkie prognozowane źródła przychodów w danym okresie (podstawa pensji, premie, dochody z inwestycji, tantiemy itd.), w drugiej natomiast planowane koszty. Po co nam budżet? Po to, by mieć pełną kontrolę nad swoimi wydatkami. Prowadzenie go zmienia diametralnie podejście do własnych pieniędzy; przestajemy mieć wrażenie braku kontroli nad nimi, uczy nas planować i daje dobry ogląd naszej aktualnej sytuacji finansowej. Pod koniec każdego budżetowanego okresu powinniśmy zestawić planowane wydatki i przychody z rzeczywistymi by dowiedzieć się, w jakim stopniu zrealizowaliśmy budżet. Prowadzenie budżetu domowego może wydawać się wielu osobom trudne – nasuwają się pytania typu: skąd mam wiedzieć, jakie będą moje premie w tym miesiącu albo czy będę miał jakieś nieprzewidywalne wydatki? Zdolność do precyzyjnego budżetowania rośnie wraz z doświadczeniem i już po kilku miesiącach powinno udawać się nam ze sporą dokładnością szacować przychody i wydatki. Należy też pamiętać, że nie musimy tego robić z dokładnością co do złotówki. Chodzi o to, by nasze prognozy w przybliżeniu odpowiadały rzeczywistej sytuacji. Praca z budżetem pomoże nam zdyscyplinować się pod kątem wydawania pieniędzy – bardzo szybko zorientujemy się, że kupiliśmy w danym miesiącu coś, co nie znajdowało się w naszym planie i zagraża realizacji naszych długoterminowych celów.

Do prowadzenia spisu wydatków i budżetu domowego wystarczą w zupełności arkusze w Excelu, ale w sieci znajduje się dużo darmowych programów i aplikacji służących do tego celu. Przykład? Monefy, 1Money, Mint czy Pennies.

Jak zwiększyć przychody

Trzecim głównym filarem bogacenia się jest wzrost dochodów. Można to zrobić na kilka sposobów:

  • wynegocjować podwyżkę (jak pokazują dane zarobki najłatwiej zmienić regularnie zmieniając pracę, a nie starając się o podwyżki u swojego pracodawcy – warto więc uwzględnić „strategię skoczka”);
  • podejmować się dodatkowych zleceń w naszym miejscu pracy albo szukać dodatkowych „fuch” na zewnątrz (może są w twoim miejscu pracy jakieś dodatkowe okazje zarobkowe, których nie dostrzegasz?);
  • rozwijając pasywne źródła dochodu;
  • zwiększając przychody firmy, jeśli prowadzimy własną działalność.

Nie jest to artykuł poświęcony tematyce zwiększania dochodów, ale krótko rozwinę trzeci punkt. Znalezienie sposobu na generowanie dochodu pasywnego to niezwykle skuteczny sposób na poprawę kondycji finansów osobistych. Pasywne zarabianie opiera się zasadniczo na sprzedawaniu własnych produktów. Atrakcyjność dochodu pasywnego polega na tym, że na efektach swojej pracy będziesz zarabiał przez długi czas. Wiele okazji otwiera nam cyfryzacja różnych sfer życia – lista jest naprawdę długa. Co pozwoli nam na generowanie dochodu pasywnego? To na przykład prowadzenie bloga czy kanału na YT (programy afiliacyjne), podcastu (i korzystanie z dobrodziejstwa finansowania społecznościowego), napisanie e-booka lub tradycyjnej książki, stworzenie internetowego kursu czy aplikacji na smartfona. To też tradycyjne formy inwestowania jak wynajem nieruchomości czy powierzchni reklamowej.

Jak inwestować pieniądze?

Jeśli odzyskaliśmy kontrolę nad własnymi finansami to powinniśmy mieć już nadwyżki finansowe, które musimy jednak inwestować. Zmusza nas do tego inflacja, która będzie pożerała nasz majątek, jeśli będziemy trzymali nasze pieniądze na zwykłym rachunku oszczędnościowym. Podstawą naszej strategii inwestycyjnej będzie stworzenie finansowej poduszki bezpieczeństwa oraz portfeli inwestycyjnych. O tym w następnym artykule z serii o finansach osobistych, który wkrótce pojawi się na Forsalu.