„Czego uczyli ten elektorat protestu? Przyjdźcie i zajmijcie kabinę na pół godziny. I tak się dzieje. Z tego powodu możliwości przepustowe lokali wyborczych są niewielkie” – powiedziała Jarmoszyna w telewizji państwowej.

Jej zdaniem to „najprawdziwszy sabotaż, zorganizowana prowokacja” i właśnie to te działania spowodowały bardzo duże kolejki.

„Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te celowe prowokacje, których uczono elektorat protestu przez kanały w Telegramie” – powiedziała szefowa CKW.

Reklama

Jej zdaniem za całą sytuacją stoją technolodzy polityczni ze sztabu niedopuszczonego do wyborów i siedzącego w areszcie Wiktara Babaryki.

Według danych CKW z godziny 16 frekwencja wynosiła 73,4 proc. Wybory są więc już ważne.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)