O amnestii poinformował rzecznik Departamentu Więziennictwa Kyaw Tun Oo. "Osoby, które jej podlegają, trafiły do zakładów karnych przed 1 lutego, ale w grupie amnestionowanych mogą być też zatrzymani po tej dacie" - powiedział w rozmowie z agencją Reutera.

Sobota jest pierwszym dniem obchodów birmańskiego Nowego Roku, obchodzonego według starodawnego, księżycowo-słonecznego kalendarza Ery Birmańskiej. Jest też ostatnim dniem pięciodniowych obchodów, podczas których ludzie odwiedzali świątynie, polewali się wodą i ucztowali.

Przedstawiciele demokratycznej opozycji, która od 1 lutego wielokrotnie mobilizowała społeczeństwo do protestów ulicznych, zaapelowali do Birmańczyków, by w tym roku "zrezygnowali z hucznych obchodów i skoncentrowali na walce o przywrócenie demokracji".

Jak zaznacza Reuters, nie wiadomo, czy ogłoszona przez juntę amnestia obejmie 3141 ludzi aresztowanych podczas tłumienia ulicznych protestów, a także przedstawicieli obalonych przez juntę władz z b. premier, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi na czele.

Reklama

W ocenie Birmańskiego Związku Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP), w trakcie organizowanych w ciągu ostatnich trzech miesięcy protestów zginęło łącznie 728 osób. Jest to związane z wyjątkowo brutalnym tłumieniem protestów. Liczba ta jest kwestionowana przez wojsko

Jak podkreślili przedstawiciele AAPP w oświadczeniu wydanym w sobotę, "ogłoszenie amnestii nie przeszkadza władzom wojskowym w kontynuowaniu ścigania ponad 200 celebrytów - aktorów, piosenkarzy, blogerów, którzy krytykują juntę". Władze wystosowały 832 listy gończe za swymi przeciwnikami - pisze Reuters.

Zatrzymania i rewizje są prowadzone praktycznie bez przerwy. W sobotę - jak podaje agencja Reutera - na lotnisku a Rangunie aresztowano małżeństwo filmowców, reżyserkę filmową Christinę Kyi i aktora Zenna Kyi. Artyści próbowali opuścić Birmę. A aresztowaniu filmowców poinformowały w sobotę miejscowe media.

W piątek przedstawiciele demokratycznej opozycji, głównie działacze Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), której liderką jest Suu Kyi, powołali do życia opozycyjny Rząd Jedności Narodowej. Jego przedstawiciel zaapelowali do opinii międzynarodowej o bezzwłoczne uznanie tego rządu za jedyną legalną strukturę władz Birmy.

Puczyści zapowiadają, że za dwa lata w Birmie odbędą się wolne, demokratyczne wybory, a oni sami oddadzą władzę zwycięzcom, nie bacząc na ich proweniencję polityczną.

Jak zauważa jednak Reuters, zarzuty, jakie przedstawiono Aung San Suu Kyi, mogą oznaczać dla niej wyrok 14 lat więzienia. "Wygląda na to, że już zawczasu wojskowi chcą wyeliminować noblistkę oraz jej partię z udziału w przyszłych wyborach" - podsumowuje Reuters.