„Według mojej opinii (prezydent Rosji) Władimir Putin jest zbrodniarzem wojennym” - oświadczył Przydacz. „Nie można wykluczyć żadnego scenariusza, także takiego, że Putin włączy Polskę do swoich planów ekspansjonistycznych” - podkreślił.

Wiceszef MSZ przypomniał, że Rosja usiłuje zakłócić przekazywanie przez Zachód broni dla walczącej Ukrainy, bombardując drogi i linie kolejowe po stronie ukraińskiej, a nawet próbując akcji sabotażowych. „Gdyby jednak zaatakowała po stronie Polski, byłby to casus belli, chociaż na razie do tego nie doszło. Zatrzymaliśmy jednak kilka osób szpiegujących na granicy" - powiedział.

Przydacz zauważył, że „rosyjska koncepcja bezpieczeństwa obejmuje terytoria od Lizbony po Władywostok, co jest zagrożeniem dla Europy”. „To nie tylko Kijów” - powiedział.

Podkreślił, że Polska ma siły NATO na swoich granicach. „Na szczycie NATO w 2016 r. zdecydowaliśmy, aby inne kraje (Sojuszu - PAP), bardziej oddalone od granic z Rosją, włączyły się w ochronę, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy. Dziś mamy rozmieszczonych 10 tys. amerykańskich żołnierzy, wyspecjalizowanych m.in. w odpowiadaniu na masowy napływ uchodźców. Pomagają nam w strzeżeniu granic i w zarządzaniu masowymi ruchami ludności uciekającej przed konfliktem” - zaznaczył.

Reklama

Przydacz poinformował, że podczas czerwcowego szczytu NATO Polska zwróci się nie tylko o zwiększenie liczby żołnierzy na granicach z Rosją, ale także o rozmieszczenie ich w stałych bazach. „Rosja jest wielkim zagrożeniem dla Europy i NATO musi mieć tego świadomość, abyśmy bronili się nawzajem przed tą agresywną postawą” - powiedział.

Na szczyt NATO w Madrycie w dniach 28-30 czerwca przyjechać ma 30 szefów państw i rządów Sojuszu, a także przedstawiciele Szwecji, Finlandii, Gruzji, Australii, Nowej Zelandii, Korei Południowej, Japonii, Rady Europy i Komisji Europejskiej. Obecnych będzie 37 delegacji ministrów spraw zagranicznych i obrony.