"Dziś staliśmy się świadkami kolejnego ruskiego miru w praktyce: to rakietowy ostrzał, który zabrał ludzkie życia i pozbawił prądu i wody miast i całych obwodów. A co na to my? Kontynuujemy pracę mimo wszystko" - napisał w środę na Facebooku Instytut Serca.

Dyrektor placówki Borys Todurow poinformował, że w Instytucie Serca przebywało podczas ostrzału 190 pacjentów i 300 pracowników. Zaznaczył, że mimo braku prądu, wody, ogrzewania przeprowadzane były pilne operacje. Nie stracono żadnego pacjenta.

"Cieszcie się, Rosjanie. Dziecko leży na stole, a podczas operacji wyłączyło się światło. Brawo. Bardzo dobrzy ludzie" - powiedział lekarz na nagraniu.

Reklama