W Izraelu tłumy wymachujące flagami zatrzymywały ruch na głównych autostradach. Część protestujących kładła się na drodze, inni używali rac. Przy murach Jerozolimy policja użyła do rozpraszania tłumu armatek wodnych. Tłum zebrał się przed amerykańskimi placówkami dyplomatycznymi w Tel Awiwie, wzywając Biały Dom do wywarcia presji na premiera i wstrzymania reformy. Stany Zjednoczone nawoływały wcześniej do ochrony niezależności sądownictwa i opowiadały się za próbą zbudowania konsensusu.

Demonstracje były odpowiedzią na wstępne zatwierdzenie projektu ustawy

300 rezerwistów z elitarnej jednostki wojskowej zajmującej się cyberwojną podpisało list, w którym oświadczyli, że rząd "jest zdeterminowany, by zniszczyć państwo Izrael". "Wrażliwe zdolności cybernetyczne, które mogą zostać wykorzystane do czynienia zła, nie mogą zostać przekazane przestępczemu rządowi, który podważa fundamenty demokracji" - czytamy w liście.

Reklama

Piloci myśliwców i rezerwiści innych elitarnych jednostek zagrozili zaprzestaniem zgłaszania się do służby. Yoav Gallant, minister obrony, oświadczył, że kroki te zagrażają bezpieczeństwu kraju i są "prezentem dla wrogów".

Arnon Bar-David, szef krajowego związku zawodowego Histadrut, zagroził możliwym strajkiem generalnym, który mógłby sparaliżować gospodarkę kraju.

Demonstracje były odpowiedzią na wstępne zatwierdzenie projektu ustawy ograniczającej uprawnienia nadzorcze Sądu Najwyższego przez koalicję premiera Benjamina Netanjahu, co zdaniem przeciwników prowadzi kraj ku autorytarnym rządom. Masowe protesty odbywały się w Izraelu od stycznia, gdy skrajnie prawicowy rząd Netanjahu przedstawił plan reformy kilka dni po objęciu urzędu. Protesty skłoniły Netanjahu do zawieszenia reformy w marcu, ale zdecydował się on wznowić plan po załamaniu się kompromisowych rozmów z opozycją polityczną. Nadało nowy impet ruchowi protestacyjnemu. Projekt Netanjahu zakłada kontrolę polityków nad mianowaniem sędziów, nadanie parlamentowi uprawnień do uchylania decyzji sądów oraz odebranie Sądowi Najwyższemu uprawnień do negowania decyzji rządu.

Rząd Netanjahu, który objął urząd w grudniu, jest najbardziej nacjonalistycznym i ultra ortodoksyjnym rządem w 75-letniej historii Izraela - przypomina agencja. Krytycy reformy sądownictwa twierdzą, że zakłóci ona kruchy system kontroli i równowagi w kraju i skoncentruje władzę w rękach Netanjahu. Ponieważ premier jest oskarżony o oszustwo, nadużycie zaufania i przyjmowanie łapówek, próba poddania sądów kontroli polityków jest ich zdaniem przejawem konfliktu interesów.