Wśród głównych tematów poruszonych podczas nadchodzącego spotkania znajdą się między innymi kwestie porozumienie o ograniczeniu szkodliwych dopłat do rybołówstwa, ramy dla rozszerzenia globalnego dostępu do szczepionek oraz pakiet działań, który ma pomóc zaradzić światowemu kryzysowi żywnościowemu.
Globalne rozczłonkowanie
Zadaniem obecnego systemu zasad, jest regulowanie międzynarodowych przepływów handlowych, których wartość szacuje się na kwotę ponad 17 bilionów dolarów rocznie. Od dłuższego czasu jednak w świecie krąży opinia, że WTO utraciło realny wpływ na światową gospodarkę i nie jest już w stanie rozwiązywać problemów w handlu międzynarodowym. Ewentualny brak porozumienia w którymkolwiek z powyższych zagadnień potwierdzi jedynie, że państwa członkowskie WTO kierują się przede wszystkim swoimi preferencjami geopolitycznymi. A to odbije się negatywnie na krajach przestrzegających umów i słabszych gospodarczo.
Zdaniem części ekspertów osłabienie roli WTO zaczęła się już w trakcie prezydentury Donalda Trumpa, którego administracja podniosła cła na towary warte miliardy dolarów przewożone między Ameryką a jej największymi partnerami handlowymi: Chinami i Unią Europejską.
Problem pogłębił się w czasie pandemii, gdy wiele państw jako priorytet uznało zakup środków ochrony osobistej czy zakup 3 dawek szczepionek dla własnych obywateli, zamiast podzielić się nimi z biedniejszymi krajami. Powszechne szczepienia na covid-19 na całym świecie z pewnością przyczyniłyby się do ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa i ryzyka powstawania kolejnych coraz groźniejszych mutacji.
Kolejnym bardzo mocnym sygnałem świadczącym o słabnącej roli WTO jest bezprecedensowa inwazja Rosji na Ukrainę: po raz pierwszy w historii istnienia Organizacji jeden jej członek zaatakował drugiego.
Wojna w Ukrainie i sankcje jakie Zachód wyciągnął wobec Rosji jeszcze bardziej zakłóciły globalną gospodarkę, zwiększając koszty prowadzenia interesów, podnosząc koszty życia i zwiększając presję na historycznie obciążone światowe łańcuchy dostaw.
Klub samopomocy
„Podziały zapewne utrzymają się,”- powiedział Robert Koopman, główny ekonomista WTO. „To, co zobaczymy, to zreorganizowana globalizacja, z uznaniem, że istnieją dodatkowe koszty związane z niepewną (sytuacją na świecie)”.
Większa dbałość o interesy krajowe i kierowanie się geopolitycznymi sojuszami nie jest nowym trendem, ale wydarzenia ostatnich kilku lat przyspieszyły odchodzenie od multilateralizmu do regionalnych bloków wpływów. Kluczowym przykładem w świecie handlu jest Partnerstwo Transpacyficzne zawarte przez 11 państw, Regionalne Kompleksowe Partnerstwo Gospodarcze obejmujące 15 państw Azji i Oceanii czy obejmującą 54 państwa Afrykańską Kontynentalną Strefę Wolnego Handlu.
Dobrym przykładem tej sytuacji są Stany Zjednoczone i inne kraje realizują swoisty program „zaprzyjaźniania się”. W jego ramach produkcja i przepływy handlowe są przenoszone z autorytarnych reżimów, takich jak Chiny i Rosja, do krajów demokratycznych, które kierują się jasnymi zasadami dotyczącymi gospodarki i bezpieczeństwa.
Koniec epoki WTO?
W obliczu tych wszystkich zakrojonych na szeroką skalę zmian WTO, organizacja opierająca się na założeniu, że narody handlujące ze sobą nie toczą ze sobą wojny, jest praktycznie bezradna. Pod rządami Trumpa Stany Zjednoczone sparaliżowały kluczowy element systemu rozstrzygania sporów WTO, co uniemożliwiło poszczególnym krajom utrzymanie sprawiedliwych zasad w handlu i zwiększyło ryzyko wojen handlowych typu „oko za oko”.
Dodatkowo zasada konsensusu WTO, zgodnie z którą umowy wielostronne muszą być zatwierdzone przez wszystkich 164 członków WTO, po prostu nie działa. „Bardzo trudno jest uzyskać zgodę wszystkich i to jest problem WTO” – przyznała Okonjo-Iweala podczas tegorocznego Światowego Forum Ekonomicznego.
Wiele krajów, w szczególności Indie, uznało za bardziej korzystne blokowanie konsensusu porozumień WTO w celu dotowania i ochrony krajowego przemysłu. Ale Indie nie są całkowicie winne. Stany Zjednoczone, które były pierwszym inicjatorem globalnego systemu handlu, „nie dołożyły niezbędnych starań, aby ożywić WTO jako forum negocjacyjnego”, napisał w zeszłym miesiącu były zastępca dyrektora generalnego WTO Alan Wolff .
Pogłoski o całkowitym paraliżu i utracie sprawczości na gruncie międzynarodowym przez WTO są mocno przesadzone. Żyjemy w czasach, gdy wszystko się gwałtownie zmienia. Pandemia nadwyrężyła nie tylko łańcuchy dostaw, ale też przekonanie o wpływie międzynarodowych organizacji, takich jak WHO, na poszczególne rządy. Wojna w Ukrainie pokazała, że ambicje polityczne i imperialistyczne zapędy jednego człowieka zachwieją rozwojem gospodarczym i bezpieczeństwem na świecie.
Przyszłość WTO zależy przede wszystkim od tego czy wszystkim jej członkom będzie zależeć na jej przetrwaniu. Jeśli górę nad chęcią współpracy i rezygnacją z własnych partykularnych interesów na rzecz wspólnego zrównoważonego wzrostu na całym świecie, przejmą partykularne interesy najsilniejszych gospodarek i nacjonalistyczne ciągoty tych nieco słabszych, to dalsze istnienie Organizacji w dotychczasowym kształcie nie ma sensu. A na razie wszystko wskazuje na to, że czas WTO jako stabilizatora międzynarodowego handlu coraz szybciej się kończy. Być może Organizacja przetrwa obecny chaos, ale jej wpływ na życie gospodarcze będzie symboliczne. Albo jak wiele podobnych organizacji zniknie, pozostawiając po sobie ślad w podręcznikach do historii ekonomii.