Spadek frekwencji w muzeach paryskich podczas igrzysk
O tym, że rozgrywki sportowe zmniejszają frekwencję w muzeach, świadczył już przykład Londynu w 2012 roku. Tego samego zjawiska obawiano się również w Paryżu. Konkretne dane muzea opublikowały w poniedziałek. Luwr poinformował, że w dniach 27 lipca-11 sierpnia liczba zwiedzających była niższa o 22 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.
W Muzeum d'Orsay, gromadzącym kolekcję malarstwa z przełomu XIX i XX wieku (w tym impresjonistów), frekwencja spadła o 29 proc. Galeria malarstwa w Oranżerii (Musee de l'Orangerie), gdzie znajdują się m.in. słynne "Lilie wodne" Claude'a Moneta, poinformowała o spadku rzędu 31 procent. Oba te muzea, jak i Luwr znajdują się w centrum Paryża.
Środki bezpieczeństwa i ich wpływ na ruch turystyczny
"Le Monde" ocenia, że za spadek liczby odwiedzających częściowo odpowiedzialne są środki bezpieczeństwa wprowadzone w sercu miasta podczas igrzysk. Jednak najbardziej odczuwalne były one przed ceremonią otwarcia, która odbyła się na Sekwanie 26 lipca. Przed tą datą niedostępne były nabrzeża rzeki, a niektóre stacje metra wyłączono z ruchu.
Jeszcze podczas igrzysk wyrażano przypuszczenie, że turyści zwiedzający zabytki mniej licznie przyjechali do Paryża tego lata ze względu na rozgrywki. Zastąpili ich kibice, którzy albo w ogóle nie byli zainteresowani muzeami, albo też nie mogli przeznaczyć na nie wiele czasu i pieniędzy, bo wydarzenia sportowe były dla nich priorytetem.
Niektóre placówki jednak zyskały. Na przykład, zwykle mniej popularna Mennica Paryska, która wybija i eksponuje medale olimpijskie, poinformowała o "efekcie igrzysk". W ciągu dwóch tygodni rozgrywek odwiedziło ją 62 proc. więcej gości niż przez dwa tygodnie bezpośrednio przed turniejem.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)