Rosja traci elitarnych żołnierzy

Wspomniane straty są szczególnie dotkliwe dla Kremla, bowiem dotyczą członków elitarnych oddziałów, których wyszkolenie jest długie i kosztowne dla budżetu państwa. Dane podane przez BBC Russian są jednak szacunkowe i dotyczą jedynie osób, których zgony oficjalnie potwierdzono. Dziennikarze szacują, że straty mogą być dwukrotnie wyższe, niż wspomniane wartpści. Statystyki nie uwzględniają strat żołnierzy samozwańczych republik ŁRL i DRL.

Rosyjskie straty – wojska powietrzne

Wspomniane medium potwierdziło na pewno śmierć aż 267 pilotów wojskowych, a w przypadku całych sił powietrzno-kosmicznych liczba ta wynosi około 500 ludzi. W Rosji nie ma problemu z pozyskiwaniem chętnych do służbie w lotnictwie wojskowym, ale wyszkolenie pilota jest czasochłonne i może trwać nawet 8 lat – pisze portal defence24.pl.

W przypadku pilotów myśliwców sprawa jest o wiele trudniejsza, a ich szkolenie może trwać nawet 15-17 lat i kosztować 12-14 milionów dolarów – pisze portal. Kolejny problem jest taki, że Rosjanom zaczyna brakować samolotów.

Na froncie służą więc głównie doświadczeni piloci, a średnia wieku poległych pilotów rosyjskich wynosi około 40 lat. Do służby zaczęto powoływać też weteranów powyżej 55 roku życia.

Straty spadochroniarzy i komandosów

Rosjanie oficjalnie potwierdzili, że stracili prawie 6 tys. specjalistów z wojsk powietrzno-desantowych, piechoty morskiej oraz specjalnych sił ministerstwa obrony i Rosgwardii. Bardzo duża ich część poległa w pierwszych tygodniach i miesiącach walk.

Wiemy już także oficjalnie o śmierci 3240 zawodowych spadochroniarzy, z czego aż 654 było oficerami. Z pewnością jedną z dum Kremla są komandosi. Tutaj także rzeczywistość jest dla Putina surowa. Siły specjalne GRU (specnaz) straciły co najmniej 580 komandosów, z których prawie jedną piątą stanowili oficerowie.