Komendant Główny SG poinformował na poniedziałkowym posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, że służby monitorują również sytuację na granicy z Ukrainą. "Ten kierunek musimy brać pod uwagę, zwłaszcza granicę białorusko-ukraińską, a później przerzucanie (migrantów - PAP) na nasz odcinek, czyli polsko-ukraiński" - powiedział szef SG.

Dodał, że jeśli do takiej sytuacji dojdzie, to - ze względu na system ochrony granicy - główne uderzenie powinno w większej mierze pójść na odcinek ukraińsko-słowacki. "Tutaj może nam pójść odprysk chociażby na stronę polską z odcinka słowacko-polskiego" - ocenił. "Przyglądamy się temu, jesteśmy w kontakcie, mamy również oficera łącznikowego po stronie ukraińskiej" - dodał.

Zwrócił jednocześnie uwagę na to, że po stronie ukraińskiej "nadal jest duża korupcja i służby ukraińskie są niestety narażone na jej działanie". Dodał, że istnieją tam również bardzo dobrze zorganizowane grupy przestępcze.

Reklama

Pytany o sytuację na Litwie wskazał, że również tam Polska ma oficera łącznikowego, który ma dostęp do wszystkich baz danych. Zaznaczył, że kilka miesięcy temu została również specjalnie powołana grupa operacyjna, a działania operacyjne są konsultowane ze strona litewską.

Ponadto wskazał, że raz w tygodniu odbywają się spotkania niejawne po stronie litewskiej i polskiej, gdzie uzgadniane są niektóre działania. W zespole jest m.in. niemiecki, a także łotewski oficer łącznikowy.

Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Rząd uzasadnia konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową".