Pajenda złożył swoją rezygnację i opuścił Afganistan 10 sierpnia, kilka dni przed przejęciem Kabulu przez siły talibów. Zwrócił uwagę, że rząd afgański fałszywie utrzymywał, że dysponuje 300 tys. żołnierzy, w rzeczywistości większość z nich istniała jedynie w rejestrach. Urzędnicy zawyżali liczby, żeby generałowie pobierali większe pensje.

"Księgowość prowadzono w ten sposób, że pytano dowódcę w danej prowincji, ile osób ma pod swymi rozkazami. Na tej podstawie wyliczano pensje i wydatki na racje żywnościowe. Zawsze były zawyżone" - powiedział Pajenda.

W efekcie, tłumaczył, liczby mogły zostać zawyżone nawet sześć razy i uwzględniały "dezerterów i męczenników, których nigdy nie rozliczono", ponieważ niektórzy z dowódców zatrzymali ich karty bankowe i pobrali ich wypłaty.

Reklama

BBC zauważyło, że od dawna spekulowano, jak duże było afgańskie wojsko. Opublikowany w 2016 r. raport Specjalnego Inspektora Generalnego ds. Odbudowy Afganistanu (SIGAR) wskazywał, że "zarówno USA, jak i afgańscy sojusznicy nie wiedzą, ilu w rzeczywistości jest żołnierzy i policjantów afgańskich, ilu jest gotowych do służby i jakie naprawdę mają zdolności operacyjne".

"Mieliśmy poczucie, że tego się nie da zmienić"

W jednym z raportów SIGAR wyrażał "poważne zaniepokojenie destrukcyjnymi efektami korupcji (...) oraz wątpliwej dokładności danych dotyczących sił wojskowych".

Według Pajendy żołnierze, którzy faktycznie walczyli wówczas w szeregach afgańskiej armii często nie dostawali wypłat na czas, generałowie natomiast "podwajali swoje zyski" - pobierali pensję rządową oraz łapówki od talibów, za poddanie wojsk bez walki.

"Mieliśmy poczucie, że tego się nie da zmienić. W ten sposób działał parlament, w ten sposób działali gubernatorowie. Wszyscy mówili, że strumień jest zanieczyszczony u samego źródła, mając na myśli, że sama góra jest w to zaangażowana" - powiedział były polityk.

Zaznaczył zarazem, że nie uważa, by były prezydent Aszraf Gani był "skorumpowany finansowo". Pajenda dodał, że Zachód odpowiadał za "część" porażek poniesionych w Afganistanie i określił zaangażowanie USA i NATO w sprawy kraju jako "zaprzepaszczoną świetną szansę".