Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w kraju, która ma się rozpocząć już w środę, 21 września. Stwierdził, że "celem Zachodu jest osłabienie, podzielenie i zniszczenie Rosji”. Utrzymywał on, że Zachód grozi Rosji m.in. użyciem broni jądrowej. „W przypadku zagrożenia dla naszego państwa, naszej ziemi i narodu wykorzystamy wszystkie niezbędne środki do obrony. To nie jest blef” – powiedział Putin.

Jednocześnie wcześniej samozwańcze władze okupowanych przez Rosję regionów Ukrainy pilnie zapowiedziały przeprowadzenie referendów w sprawie przyłączenia do Rosji. Mają się one rozpocząć w najbliższy piątek.

Tusk był pytany na konferencji prasowej w Radomiu, czy powinna być jakaś reakcja Zachodu na środowe słowa Putina. "Sprawa jest bardzo poważna, te konsekwencje mogą być bardzo ponure. Zapowiedź tzw. referendów ma oznaczać, że Rosja otworzy sobie możliwość ataków wszystkimi siłami, w tym bronią nuklearną, ponieważ uzna, że to Ukraina zajmuje tereny rosyjskie" - powiedział lider PO.

Zaznaczył, że Rosja pręży muskuły i chce ponownie użyć szantażu. "To jest też moment próby politycznej dla całej Europy i całego Zachodu - o Polskę jestem spokojny - żeby nikt w żaden sposób się nie zawahał przed tego typu szantażem. Im bardziej brutalne zapowiedzi ma dla świata i dla Ukrainy Putin, tym nasz świat powinien być bardziej solidarny i konsekwentny i nie uleć w najmniejszym stopniu tego typu szantażom" - oświadczył Tusk.

Reklama

Jak dodał, to tak naprawdę pokazuje, że Rosja tę wojnę przegrywa. "I wymaga to tylko konsekwencji od nas wszystkich, mówię tu i o Europie, o Stanach Zjednoczonych, o NATO, żeby w żaden sposób nie ulec szantażowi Putina" - podkreślił lider PO. (PAP)

autor: Karol Kostrzewa