W wyniku zakrojonej na szeroką skalę akcji, podjętej przez niemieckie służby bezpieczeństwa przeciwko domniemanej komórce terrorystycznej Obywatele Rzeszy, w ponad 50 przeszukanych mieszkaniach, domach i magazynach znaleziono broń, w tym karabiny i amunicję – potwierdził szef Federalnego Biura Policji Kryminalnej Holger Muench.

Jak dowiedział się „Spiegel”, funkcjonariusze skonfiskowali m.in. pistolety kalibru 9 mm, miecze, noże, paralizatory, hełmy bojowe, noktowizory.

Jedną z aresztowanych jest - posiadająca broń służbową - inspektor Ivonne G., pracująca dotychczas jako funkcjonariusz policji kryminalnej w komendzie okręgowej policji Nadrenii Północnej-Westfalii w Minden-Luebbecke. „W przeszłości była znana ze swoich koronasceptycznych poglądów” – dodaje „Spiegel”. Innym z oskarżonych jest Michael F. - nadinspektor z Dolnej Saksonii, wydalony ze służby.

Reklama

Obywatele Rzeszy próbowali werbować funkcjonariuszy służb publicznych. Z ustaleń policji wynika, że 10 listopada na terenie północnych Niemiec „zorganizowano poufne spotkanie, w którym uczestniczyło około 15 osób”. Spiskowcy próbowali wielokrotnie pozyskać do współpracy funkcjonariuszy policji, organów bezpieczeństwa oraz wojskowych.

„Osoby zgromadzone wokół domniemanych przywódców, 71-letniego księcia Heinricha XIII Reussa i 69-letniego Ruedigera von P. to bardzo różnorodna grupa” – dodaje „Spiegel”. W jej gronie znaleźli się „wyśmienity szef kuchni, mistrz dekarski, pilot, doktor prawa i klasyczny tenor”. „Z kolei zamożny lekarz miał być odpowiedzialny za +kwestie duchowe+ i przekazał grupie 20 000 euro. Grupa miała też bliski związek z dwoma jasnowidzami, którzy mieli zweryfikować rzetelność potencjalnych towarzyszy broni i którzy również zostali oskarżeni” – wylicza „Spiegel” i dodaje, że na tym etapie śledztwa komentarzy odmówili adwokaci Heinricha XIII i większości oskarżonych.

Z wstępnych ustaleń wynika, że organizacja podzieliła się na część cywilną, zwaną Radą, która utworzyła nawet swój „gabinet cieni”, oraz część militarną, mającą stać się „Nową Armią Niemiec”. Trzy grupy regionalne w Badenii-Wirtembergii, Saksonii i Turyngii miały utworzyć „Kompanie obrony kraju” – podaje „Spiegel”.

Jak dodaje dzienni, do „Nowej Armii Niemiec” miało należeć kilku byłych i przynajmniej jeden czynny żołnierz Bundeswehry. 58-letni sierżant sztabowy Andreas M., służący jako logistyk w Dowództwie Sił Specjalnych (KSK), od początku roku przebywa na zwolnieniu lekarskim, a w międzyczasie złożył wniosek o odejście ze służby w Bundeswehrze. Inny z podejrzanych, 54-letni Peter W., odszedł z KSK lata temu. Z kolei Ruediger v. P., jeden z domniemanych przywódców, w przeszłości dowodził batalionem spadochroniarzy w Bundeswehrze. W tym gronie znajduje się też emerytowany 63-letni pułkownik sztabu Maximilian E.

Jak podkreśla prokuratura, osoby z ugrupowania łączy „głębokie odrzucenie instytucji państwowych i demokracji w Niemczech, dlatego prawdopodobnie planowali zmianę ustroju siłą”. Jak podkreśla „Spiegel”, śledczych „zaskoczyła ilość znalezionych pieniędzy i kosztowności: według wstępnej oceny funkcjonariusze zabezpieczyli ponad 130 tys. euro w gotówce oraz znaczną ilość złota i srebra”.