Prezydent, pytany w niedzielę w Polsat News, czy to, co zdarzyło się wczoraj ,rozpoczęło się od inwazji palestyńskiego Hamasu na Izrael, a kończy się trwającym odwetem sił Izraela, może być początkiem III wojny światowej.

"Wrzący" Bliski Wschód

Reklama

"Ja bym nie przesadzał. To nie jest pierwsza sytuacja wojenna tam na Bliskim Wschodzie. Pamiętajmy, że na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci takie sytuacje już były. Tam się toczyły wojny, które nie doprowadziły do żadnej wojny światowej. Więc ja bym aż tak daleko nie szedł" - odpowiedział Andrzej Duda.

Natomiast - jak dodał - "jest to rzeczywiście sytuacja od dawna bardzo tam nieoglądana i groźna". "Bo ten zmasowany atak rakietowy jaki Hamas przypuścił na Izrael wczoraj w godzinach wczesnoporannych, to są rakiety idące w tysiące, które spadły na Izrael. I tu rzeczywiście czegoś takiego nie obserwowano od bardzo dawna" - zwrócił uwagę prezydent.

Co zrobi Izrael?

Podkreślił, że Izrael poniósł duże straty. "Jest w jakimś sensie sprawą oczywistą, że Izrael będzie prowadził działania, po pierwsze będzie starał się zapobiec kolejnym atakom, a po drugie będzie prowadził działania odwetowe" - zaznaczył Duda.

Prezydent został też zapytany, czy podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem Izraela rozmawiał z nim na temat udziału w tym ataku innych sił oprócz Palestyńczyków, czy pewną rolę odegrał tu Iran i Rosja.

Deklaracja pomocy

"Nie. Nie rozmawialiśmy na ten temat. To nie była długa rozmowa. Przede wszystkim przekazałem nasze kondolencje, wyrazy współczucia dla narodu izraelskiego, dla samego pana prezydenta również" - powiedział Andrzej Duda.

I - jak przekazał - "powiedziałem, że jesteśmy gotowi udzielić pomocy, gdyby było potrzebne wsparcie humanitarne". "Izrael jest państwem, z którym jesteśmy zaprzyjaźnieni i tą pomoc przede wszystkim dla ludzi, dla osób poszkodowanych jesteśmy w stanie zaoferować" - podkreślił prezydent.

Ale - jak dodał - "usłyszałem, że władze Izraela mają tą sytuację opanowaną, radzą sobie, że w tej chwili żadna pomoc nie jest im potrzebna i że będą się zdecydowanie bronili".

autor: Edyta Roś