Finlandia zaostrza politykę migracyjną: Co to oznacza dla uchodźców?
Specjalnymi procedurami objęte są m.in. grupy z dziećmi, chorzy, niepełnosprawni, ale też osoby prześladowane w Rosji, głównie z przyczyn politycznych.
Na "fiński model" powołał się premier Donald Tusk, zapowiadając nową rządową strategię migracyjną, zakładającą m.in. czasowe zawieszenie przyjmowania wniosków azylowych od migrantów docierających do Polski od strony Białorusi w ramach zinstrumentalizowanej operacji wspieranej przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
Fińska ustawa o "tymczasowych środkach zwalczania instrumentalnej migracji", przeforsowana przez centroprawicowy rząd premiera Petteriego Orpo, weszła w życie pod koniec lipca i będzie obowiązywać do lata przyszłego roku. Resort spraw wewnętrznych, odpowiedzialny za przygotowanie ustawy, powoływał się m.in. na przykłady Polski i krajów bałtyckich, które doświadczają od 2021 roku presji migracyjnej na granicy z Białorusią na skalę znacznie większą niż dotychczas Finlandia na granicy z Rosją. Ustawa ma być dla Finlandii "dostępnym narzędziem" w przypadku pogorszenia się sytuacji na granicy, ponieważ prawo unijne i międzynarodowe nie zapewnia wystarczających rozwiązań – podkreślono w komunikacie rządu.
Dzięki ustawie fińskie władze mają możliwość zawieszenia na czas określony przyjmowania wniosków o azyl na poszczególnych odcinkach wschodniej granicy, liczącej około 1340 km, a także w jej pobliżu.
Kryzys migracyjny na granicy z Rosją: Finlandia szuka rozwiązań
W praktyce jednak nowe prawo azylowe nie zostało jeszcze w pełni zastosowane. Napływ migrantów na granicę ustał na długo przed przyjęciem ustawy, tj. po tym, gdy na przełomie roku zamknięto (początkowo okresowo, a od kwietnia "do odwołania") wszystkie przejścia graniczne dla ruchu samochodowego i osobowego. Odtąd przez kolejnych kilkanaście miesięcy straż graniczna raportowała o pojedynczych przypadkach nielegalnego przekroczenia granicy. W ostatnim czasie – jak przekazywały fińskie media – to ze strony Rosji częściej napływały doniesienia o udaremnieniu nielegalnych prób przedostania się do Finlandii.
Fiński rząd do prac legislacyjnych przystąpił po tym, gdy jesienią ubiegłego roku od strony Rosji zaczął się masowy napływ migrantów, a przejścia graniczne pozostawały jeszcze otwarte. Wówczas do Finlandii przez kilkanaście tygodni przybyło łącznie ponad 1300 osób, czyli po kilka czy kilkadziesiąt dziennie. Interesującym zjawiskiem było to, że azylanci docierali do fińskich punktów kontroli granicznej - często mimo trudnych warunków zimowych (niskiej temperatury i zalegającego śniegu) - na rowerach, hulajnogach i pieszo. Byli to przeważnie młodzi mężczyźni w wieku 20-30 lat, ale także kobiety i dzieci, pochodzący głównie z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Fińskie służby przestrzegały, że w grupie przybyłych mogły być osoby "stanowiące zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, w tym związane z grupami ekstremistycznymi, zbrojnymi lub mogące uczestniczyć w zorganizowanym przemycie ludzi".
Tymczasowe prawo graniczne, przewidujące zawieszenie przyjmowania wniosków azylowych, "ma zastosowanie w obliczu sytuacji, gdy obce państwo próbuje wpłynąć na Finlandię, wykorzystując migrantów".
"Takiej ustawy w Finlandii dotychczas nie wprowadzono" – mówili politycy opozycji, określając rozwiązania jako "radykalne", ale jednocześnie "usprawiedliwione koniecznością opanowania rosyjskich operacji hybrydowych". Przepisy uznano za kontrowersyjne przede wszystkim z punktu widzenia norm międzynarodowych, tj. ze względu na ograniczenie prawa jednostki do przyznania ochrony międzynarodowej. Ustawę przyjęto w trybie pilnym, do czego w fińskim parlamencie wymagana jest nadzwyczajna większość 5/6 głosów.
Krytyka fińskiego rozwiązania: Naruszenie praw człowieka?
Przeciwnych wprowadzeniu tej ustawy było około 30 posłów w 200-osobowym parlamencie, przede wszystkim deputowani lewicowi oraz Zieloni, w tym szef MSZ w gabinecie Sanny Marin (2019-23) i kandydat na prezydenta w ostatnich lutowych wyborach Pekka Haavisto, który w latach 2022-23, po rozpoczęciu pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę, przeprowadził Finlandię przez proces akcesji do NATO. Według byłego szefa fińskiej dyplomacji ustawa ma wiele luk interpretacyjnych i nie rozwiąże problemu na wschodniej granicy. Z kolei była minister edukacji Li Andersson, obecnie europosłanka, nazwała przegłosowanie ustawy przez Eduskuntę "czarnym dniem fińskiej praworządności".
W uzasadnieniu rządowego projektu ustawy podkreślono, że "fińska granica wschodnia jest również zewnętrzną granicą UE oraz NATO i nie można dopuścić, by była ona korytarzem dla sterowanego ruchu migracyjnego do Europy". Ówczesna szefowa MSW Mari Rantanen z partii "Finowie" (PS), ugrupowania znanego z antyimigracyjnej retoryki, wielokrotnie podkreślała, że zaostrzone prawo azylowe trzeba wprowadzić "jak najszybciej". Ponadto, powołując się na informacje wywiadowcze służb, wielokrotnie informowała, że przejść granicznych nie można otworzyć, ponieważ "po drugiej stronie na wjazd do Finlandii oczekują setki, a nawet tysiące migrantów".
Po uchwaleniu ustawy fińskie służby graniczne nie stanęły jeszcze w obliczu większego czy też zmasowanego napływu migrantów.
Zgodnie z ustawą, w obliczu "zagrożenia suwerenności kraju i bezpieczeństwa narodowego" o zastosowaniu środków przewidzianych w ustawie decydują rząd wraz z prezydentem. W praktyce osoba, która nielegalnie przedostała się do Finlandii zostałaby objęta procedurą wydalenia stosowaną przez służby graniczne, tj. stosownie do sytuacji - początkowo przy pomocy nakazów lub wezwań, a następnie, zgodnie z zasadą proporcjonalności, także przy użyciu siły. Migrant mógłby zostać odesłany albo przez przejścia na wschodniej granicy, albo przez port lotniczy Helsinki-Vantaa. Ustawa nie przewiduje prawa do odwołania od decyzji służb. Odesłana osoba po upływie miesiąca może jednak wnioskować o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jak przewidziano w ustawie, w drodze wyjątku, przy masowym napływie migrantów, "uzasadnione jest odstąpienie" od indywidualnej oceny sytuacji osobistej danego migranta.
Dziennik "Iltalehti" powiadomił we wtorek, że o ile fińską ustawę azylową uznaje się obecnie – po słowach polskiego premiera – za pewien "przykład" dla innych państw UE, to Polska, a także kraje bałtyckie, na długo zanim Finlandia "zalegalizowała" swoje rozwiązanie, już stosowały na swoich wschodnich odcinkach granicznych twardsze środki - w tym metodę "push-back", czyli siłowego wypychania migrantów tam, skąd przybyli.
Według informacji dziennika "Helsingin Sanomat", powołującego się na źródła w Komisji Europejskiej, na fińską ustawę o "tymczasowych środkach granicznych" wpłynęło do początku października kilka skarg w związku z naruszeniem prawa UE. Ich autorami są m.in. fińscy badacze i profesorowie uniwersyteccy, z którymi komisja konstytucyjna parlamentu konsultowała się w trakcie procesu legislacyjnego.