Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że niektóre europejskie państwa zaczynają coraz poważniej podchodzić do bezpieczeństwa i kwestii obronności, co pokazują zapowiedzi z ostatnich 24 godzin. Wystarczyło, by na horyzoncie pojawiła się perspektywa wycofania się Amerykanów i konieczność samodzielnego dogadywania się z Rosją, aby coś drgnęło.
Przełom w Wielkiej Brytanii. Nagle znalazł się pieniądz na wojsko
A pierwszym krajem, w którym widać znaczącą zmianę, jest Wielka Brytania. Jeszcze pod koniec stycznia tego roku premier Keir Starmer nie pozostawiał wątpliwości, że na razie Wielkiej Brytanii nie stać na poważne zwiększanie budżetu obronnego. Zasłaniał się problemami finansowymi kraju i zapewniał, że nie ma szans, aby do 2030 roku wydatki na obronność wzrosły do upragnionych 2,5 proc. PKB. We wtorek jednak coś się zmieniło.
- Jako premier moim pierwszym obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo kraju. Dlatego od kwietnia 2027 r. zwiększamy wydatki na obronność do 2,5% PKB – napisał e mediach społecznościowych Starmer.
W przemówieniu przed Izbą Gmin dodał, iż planowane przez niego wydatki będą największą inwestycją w obronność od czasów zakończenia zimnej wojny. Co prawda złośliwi zauważają, że w zapowiedzi padł dopiero rok 2027, ale to i tak oznacza postęp, w porównaniu do wcześniej ogłaszanego roku 2030. Komfortu czekania kolejnych dwóch lat nie czują natomiast Duńczycy, których wywiad ostrzega, że Europie czas już się skończył.
Dania zbroi się po zęby. Dała sobie mało czasu
W najnowszej ocenie zachowań Rosji oraz jej imperialnych planów, duńska służba wywiadowcza patrzy nie tylko na Europę, ale też na Grenlandię oraz Arktykę. Mając świadomość, że z chwilą zawieszenia broni na Ukrainie Rosja będzie miała rozwiązane ręce, przewiduje, jak się to może skończyć dla naszego kontynentu.
„Rosja już zdołała unowocześnić swoje zdolności zarówno w zakresie modernizacji sprzętu wojskowego, jak i znacząco zwiększyła produkcję wojskową. Rosja może już dziś przeznaczyć środki na zbrojenia przeciwko NATO (...) dzięki wsparciu finansowemu i materialnemu, jakie kraj ten otrzymuje z zewnątrz” – pisze duński wywiad.
Powołując się na ustalenia swego wywiadu, duńska gazeta dr.dk obawia się, że od momentu zakończenia wojny na Ukrainie, Rosja już w ciągu 2 lat będzie w stanie wywołać jakiś regionalny konflikt na wschodzie Europy, a po 5 latach „może być gotowa do wojny na dużą skalę w Europie”. Zagrożenie to dostrzegli też politycy, którzy zapowiedzieli chęć utworzenia specjalnego funduszu obronnego o wartości 50 miliardów duńskich koron (ok. 6,7 mld dolarów). Jak na Danię jest to kwota olbrzymia, bowiem tylko w 2024 roku na wszystkie wydatki związane z obronnością wydała ona 68 mld koron. W roku 2022 było to zaledwie 40 mld. koron.
Duńczycy planują się spieszyć, a uchwalone pieniądze wydać już do końca 2026 roku. Miałyby one posłużyć do sfinansowania systemów satelitarnych i kontroli dowodzenia, systemów obrony powietrznej, zakupu dronów, zwiększenia swych możliwości ofensywnych, a także nabycia pokaźnej ilości rakiet.