Gorąco na granicy Indii i Pakistanu. Grozi nam wojna?
We wtorek 22 kwietnia 2025 roku miał miejsce atak terrorystyczny w Pahalgam w indyjskim regionie Kaszmir. W wyniku zamachu zginęło 26 osób, głównie hinduskich turystów. Nagranie przedstawiające nieświadomego zagrożenia mężczyznę, który zjeżdżał na tyrolce nad tłumem uciekających przed śmiercią turystów podbija dziś internet i mrozi krew w żyłach. Przypadkiem nagrał on wydarzenie, które może doprowadzić do otwartego konfliktu pomiędzy dwoma mocarstwami z bronią atomową.
Winą za wydarzenia z 22 kwietnia Indie obarczyły grupę Kashmir Resistance, która powiązana jest z Lashkar-e-Taiba, czyli islamistyczną organizacją terrorystyczną z Pakistanu. Tym samym władze New Delhi odpowiedzialność zrzucają na Pakistan, który ma wspierać terrorystów. Reakcja władz Indii nie ograniczyła się jednak do oskarżeń. W ciągu najbliższych 2 dni indyjskie służby przeprowadziły masowe aresztowania (ponad 2000 osób) oraz wyburzyły domy podejrzanych o współpracę z terrorystami. Turystyka w Kaszmirze zamarła. 25 kwietnia Pakistan zaprzeczył oskarżeniom drugiej strony.
W niedzielę 27 kwietnia Indie ogłosiły, że zawieszają traktat o wodach Indusu z 1960 roku. Pakistan nazwał tę decyzję aktem wojny. Tego samego dnia minister obrony Pakistanu Khawaja Muhammad Asif stwierdził, że konflikt z Indiami jest nieuchronny. Choć polityk wycofał się później z tych słów, tłumacząc, że nie jest to prognoza, to świat wstrzymał oddech. Jak duża jest szansa na otwartą wojnę pomiędzy Indiami i Pakistanem?
Konflikt o wodę
Historia sporu sięga 1947 roku, gdy w wyniku podziału Indii Brytyjskich powstały dwa nowe państwa — Indie oraz Pakistan. To pierwsze zdominowane jest przez Hindusów, a w Pakistanie większość stanowią Muzułmanie. Kaszmir, górzysty region w północnej części Indii Brytyjskim przypadł Indiom. Stało się tak, ponieważ większości muzułmańskiej, władcą regionu był hindus. Decyzja nie została uznana przez Pakistan, co doprowadziło do pierwszej indyjsko-pakistańskiej (1947–1948), zakończonej rozejmem ONZ.
W wyniku rozejmy Kaszmir podzielono na dwie części: indyjski Dżammu i Kaszmir oraz pakistański Azad Kashmir. W następnych dziesięcioleciach miały miejsce kolejne wojny między oboma krajami. Dziś w regionie działają islamskie grupy separatystyczne i dżihadystyczne. Często wspierane są one przez Pakistan. Grupy te dokonują licznych zamachów. W 2008 roku w serii 10 takich zamachów w ciągu kilku dni zginęło 175 osób, a 293 zostało rannych. Indie winę obarczyły Pakistan.
Na początku 2019 roku miał miejsce zamach, w którym zginęło 40 indyjskich żołnierzy. W tym samym roku regionowi Kaszmiru oraz Dżammu odebrano specjalny status autonomii, co wywołało liczne kontrowersje. Oficjalną przyczyną decyzji była lepsza integracja regionu oraz walka z terroryzmem. Wróćmy jednak do obecnej sytuacji. Zawieszony 27 kwietnia Traktat o wodach Indusu (Indus Waters Treaty) został podpisany 19 września 1960 roku między Indiami a Pakistanem przy pośrednictwie Banku Światowego.
Celem traktatu było pokojowe uregulowanie podziału wód sześciu głównych rzek systemu Indusu po podziale Indii Brytyjskich w 1947 roku. Indie uzyskały prawo do pełnego wykorzystania trzech wschodnich rzek: Ravi, Beas i Sutlej. Pakistan otrzymał prawo do trzech zachodnich rzek: Indus, Jhelum i Chenab, choć źródła tych rzek znajdują się na terytorium Indii. Indie mogą korzystać z wód rzek zachodnich w ograniczonym zakresie – do nawadniania i produkcji energii, ale bez tworzenia dużych zbiorników.
Dlaczego Pakistan tak ostro zareagował na jego wypowiedzenie? Dziś 80% rolnictwa i zaopatrzenia w wodę pochodzi od rzek, które zostały wspomniane w porozumieniu. Zablokowanie dopływu rzek do Pakistanu przez Indie byłoby więc w praktyce aktem wojny, ponieważ od tego zależy przetrwanie gospodarki Pakistanu. Indie manipulując przepływem wód mogą wywołać susze, głód i zapaść gospodarczą Pakistanu. To m.in. dlatego dziś Kaszmir jest tak ważnym regionem dla Pakistanu.
Czy grozi nam wojna atomowa?
28 kwietnia Minister obrony Pakistanu, Khawaja Asif stwierdził, że inwazja jest nieuchronna, a wywiad ma informacje o możliwym ataku w ciągu 24–36 godzin. We wtorek Pakistan zawiesił umienie z Shimli z 1972 roku oraz zamknął przestrzeń powietrzną dla Indii. Dzisiaj, 30 kwietnia 2025 roku w Indiach mają miejsce duże manewry wojskowe Aakraman. Ćwiczenia odbywają się przy granicy z Pakistanem. Sytuacja przypomina więc tą sprzed wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie. W odpowiedzi na działania New Delhi Pakistan przeniósł część wojsk na granicę z Indiami. W social media obejrzeć możemy nagrania prezentujące przejeżdżające przez kraj kolumny czołgów.
Odstawmy jednak emocje na bok i przyjrzymy się potencjałowi obu państw. Historycy mawiają często, że wojny są wygrane lub przegrane już przed ich rozpoczęciem. Rzadko państwa o mniejszym potencjale są w stanie wygrać z silniejszym. Tymczasem Pakistan jest dziś relatywnie słabym krajem. PKB Indii jest dziś ponad 10-krotnie wyższe, a populacja wynosi 1,5 mld osób (wobec ćwierć miliarda w Pakistanie). Hindusi mają dziś olbrzymią, liczącą 1,5 mln żołnierzy armię. Doliczyć do tego należy 1 mln rezerwistów. W przypadku Pakistanu to kolejno 650 tys. żołnierzy i 550 tys. rezerwistów. Pakistan ustępuje także pod względem liczby czołgów, artylerii, lotnictwa czy Marynarki Wojennej. Wielokrotnie New Delhi ma ponad dwukrotną przewagę nad zachodnim sąsiadem. Porównywalny jest za to potencjał jądrowy — oba państwa mają ok. 170-180 głowic.
Głównym sojusznikiem Pakistanu są dziś Chiny. W razie otwartego konfliktu Indie muszą więc brać pod uwagę zagrożenie zarówno ze strony Pakistanu jak i Chin. Indie coraz mocniej współpracują za to ze Stanami Zjednoczonymi, Japonią, Australią czy Francją (skąd kupują m.in. samoloty). Władze Indii zdają sobie jednak sprawę, że otwarty konflikt będzie bardzo niekorzystny dla obu stron i trudno będzie mówić o zwycięzcach takiej rywalizacji.
Z tego powodu pełnoskalowa wojna jest mało prawdopodobnym scenariuszem. Możliwa jest za to wojna hybrydowa na kształt tej z Donbasu. Finansując propakistańskie bojówki, Islamabad może rozniecić konflikt na terenie Indii, nie angażując przy tym oficjalnie swoich żołnierzy. Wydaje się, że to taka forma rywalizacji jest dziś największym realnym zagrożeniem, choć jak zwracają uwagę eksperci, nie należy wykluczać groźniejszych scenariuszy.