Zespół WCK podróżował w strefie bezkonfliktowej dwoma opancerzonymi samochodami oznaczonymi logiem WCK oraz pojazdem bez opancerzenia.

Pomimo koordynowania ruchów z silami zbrojnymi Izraela (IDF), konwój został trafiony podczas wyjazdu z magazynu w Deir al-Balah, gdzie zespół rozładował ponad 100 ton pomocy żywnościowej przewiezionej do Gazy drogą morską.

"To nie jest tylko atak na WCK, to jest atak na organizacje humanitarne, które pojawiają się w najtrudniejszych sytuacjach, gdzie żywność jest używana jako broń wojenna. To jest nie do wybaczenia," powiedziała Erin Gore, CEO World Central Kitchen.

ikona lupy />
World Central Kitchen logo / Media / World Central Kitchen
Reklama

Siedmiu zabitych pochodziło z Australii, Polski, Wielkiej Brytanii, miało podwójne obywatelstwo USA i Kanady oraz z Palestyny.

"Jestem zrozpaczona i oburzona, że my — World Central Kitchen i świat — straciliśmy dziś piękne życia z powodu ukierunkowanego ataku IDF. Miłość, z którą karmili ludzi, determinacja, którą uosabiali, pokazując, że ludzkość wznosi się ponad wszystko, oraz wpływ, jaki mieli na niezliczone życia, zostanie na zawsze zapamiętany i ceniony," powiedziała Erin.

IDF oświadczyły że "przeprowadzają dogłębne badanie na najwyższym poziomie, aby zrozumieć okoliczności tego tragicznego incydentu". Z kolei rzecznik polskiego MSZ, Paweł Wroński, przekazał PAP, że resort dyplomacji weryfikuje w trybie pilnym doniesienia dotyczące śmierci polskiego wolontariusza w Strefie Gazy. "Zwróciliśmy się do ambasady i sił zbrojnych Izraela z prośbą o wyjaśnienia" - poinformował.

World Central Kitchen natychmiast zawiesiła swoje operacje w regionie. "Wkrótce podejmiemy decyzje dotyczące przyszłości naszej pracy" - czytamy w specjalnym oświadczeniu