Cała misja rozpoczęła się 24 listopada od wystrzelenia nazwanej na cześć chińskiej bogini Księżyca sondy z kosmodromu Wenchang na chińskiej wyspie-prowincji Hajnan. Pojazd w kosmos wyniosła rakieta Długi Marsz-5B. Planowano, że cała operacja zakończy się po 23 dniach.

Po dotarciu na orbitę Księżyca, lądownik odłączył się od reszty pozostającego na orbicie pojazdu i wylądował we wtorek na powierzchni Srebrnego Globu. Zadaniem zautomatyzowanej maszyny było zebranie 2kg próbek księżycowego gruntu. Chińska agencja badań kosmicznych poinformowała, że tę część misji wykonano szybciej niż pierwotnie planowano.

Według chińskich mediów państwowych, część wysłanej na powierzchnię Księżyca sondy wystartowała z niego w czwartek, krótko po godz. 23 czasu pekińskiego (godz. 16 w Polsce). Ten moduł połączy się teraz z powrotem z pozostającym na orbicie Księżyca pojazdem, który zabierze próbki i wróci z nimi na Ziemię. Na powierzchni Księżyca pozostał łazik, który zebrał próbki i wykonał odwierty. Będzie on nadal badał powierzchnię Srebrnego Globu i fotografował ją.

Jeżeli misja Chang'e 5 się powiedzie, to Chiny staną się trzecim po USA i ZSRR państwem, któremu udało się sprowadzić na Ziemię próbki z Księżyca. Ostatnią taką zakończoną sukcesem operacją była misja sowieckiej Łuny 24 w 1976 roku.

Reklama

Agencje podkreślają, że to kolejny krok w ambitnym chińskim programie badań kosmicznych. W 2003 roku Chiny stały się trzecim państwem, po ZSRR i USA, które własnymi siłami wysłało człowieka w przestrzeń kosmiczną.

Pojazd tego państwa po raz pierwszy dotarł na Księżyc w 2013 roku. W 2019 roku sonda Chang'e 4 wylądowała, jako pierwsza w historii, na niewidocznej z Ziemi półkuli Księżyca. Łącznie chińskie pojazdy lądowały już na Księżycu trzy razy, Chang'e 5 jest pierwszym, któremu udało się stamtąd również wystartować. Inna chińska sonda, również wyposażona w łazik, znajduje się obecnie w drodze na Marsa.