Nie minął tydzień, gdy politycy niemieckiej opozycji przedstawili swój program, co zrobić, by doprowadzić do wyniesienia się z kraju większości niepracujących syryjskich uchodźców, a już eksperci zaczęli ostrzegać. Zwracają szczególnie uwagę na tysiące wykwalifikowanych lekarzy, bez których runąć może niemiecki system opieki zdrowotnej.

Bez Syryjczyków Niemcy mają problem

Zamieszanie wokół syryjskich uchodźców zaczęło się z chwilą upadku reżimu Asada, a wielu niemieckich polityków, głównie opozycyjnych, uznało, że czas, by duża ich część wróciła do swego kraju, skoro nie grozi im tam już prześladowanie. Mowa jest o setkach tysięcy osób, a jak informuje Bild, przytaczając dane z niemieckiego MSW, na terenie kraju przebywają obecnie 974 tys. osób pochodzenia syryjskiego. Spośród nich jedynie 230 tys. pracuje, a świadczenia od państwa dostaje 518 tysięcy.

I właśnie ci niepracujący mieliby w pierwszej kolejności być proszeni o opuszczenie kraju. Gdy jednak w Niemczech zaczęło się o tym mówić, do dyskusji włączyli się specjaliści, ostrzegając przed drugą stroną medalu takiej polityki, bowiem kraj może chcieć opuścić również wielu wykształconych i pracujących Syryjczyków.

- Myślę, że jest to prawdopodobne, ponieważ panuje wielka radość z upadku Assada i chęć pomocy w odbudowie Syrii – ocenia w rozmowie z Bildem Eren Güvercin , ekspert do spraw islamu.

Najgorzej zaś, gdy na chęć odbudowywania swej ojczyzny i wyjazdu do Syrii wpadną pracujący w Niemczech lekarze, których w kraju tym jest aż 5 tysięcy.

System opieki zdrowotnej wisi na uchodźcach

I choć wydawać się może, że w gronie 430 tys. niemieckich medyków nie jest to wiele, to jednak większość Syryjczyków pracuje w szpitalach, a nie w prywatnych przychodniach i klinikach. I bez nich system państwowej służby zdrowia dostałby poważnej zadyszki.

- W regionach wiejskich lekarze syryjscy zapewniają opiekę w szpitalach, bez nich będzie ciężko. Część z około 5000 syryjskich lekarzy przebywających w szpitalach wraca do swojego kraju – mówi Bildowi Michael Weber, prezes Stowarzyszenia Starszych Lekarzy Szpitalnych, stwierdzając jednocześnie, że przez lata państwo, zamiast edukować własnych medyków, wspierało się właśnie uchodźcami. I teraz może za to słono zapłacić. Kłopoty może mieć nie tylko szpitalnictwo, ale też opieka geriatryczna, w której w 2023 roku zatrudnionych było 3800 Syryjczyków.

- Jesteście głównym filarem wśród uchodźców przebywających w placówkach opiekuńczych. Powrót tych wykwalifikowanych pracowników byłby poważnym ciosem dla opieki geriatrycznej – bije na alarm Susanne Johna, pierwsza przewodnicząca stowarzyszenia medycznego Marburger Bund.