Vennink pracował w Rosji od 2015 roku i jesienią br. po raz kolejny próbował przedłużyć akredytację prasową. Jednak 1 listopada władze anulowały jego zezwolenie na pobyt i poinformowały go, że ma opuścić Rosję w ciągu trzech dni.

Powołały się przy tym na dwie kary administracyjne, które dziennikarz otrzymał w poprzednich latach i w związku z którymi zapłacił grzywny. W 2019 roku sporządzono wobec niego protokół administracyjny za to, że nie poinformował na czas o zmianie miejsca zamieszkania w Moskwie. W 2020 roku Vennink pojechał na Czukotkę nie mając zezwolenia władz lokalnych.

Redakcja "Der Volkskrant" oświadczyła, że "jest dla niej zagadką, dlaczego władze rosyjskie właśnie teraz podjęły decyzję" o wydaleniu dziennikarza. Wcześniej naruszenia administracyjne tego rodzaju nie pociągały za sobą konieczności wyjazdy. Redakcja holenderskiego dziennika ma w Moskwie swojego korespondenta nieprzerwanie od 1988 roku.

Reklama

"Der Volkskrant" zauważa przy tym, że do wydalenia Venninka doszło w czasie, gdy w Holandii trwa proces dotyczący katastrofy malezyjskiego samolotu, zestrzelonego nad Donbasem w 2014 roku. Oskarżonymi są obywatele Rosji.