Jak zwrócił uwagę w rozmowie z gazetą dr hab. Konrad Wnęk, "policzenie i rozgraniczenie strat pomiędzy stratami zadanymi nam przez Sowietów a Niemcami będzie zdecydowanie trudniejsze". "Do tej pory trwają w nauce dyskusje np. nad kwestią wielkości wywózek na teren Związku Sowieckiego; współcześnie przyjmują się liczbę pomiędzy 320 a 350 tys. osób" - powiedział w rozmowie z gazetą. Zwrócił uwagę, że niektórzy "głośno protestują, że to za mało".

Szef Instytutu Strat Wojennych, wskazał na takie kwestie, jak dostęp do źródeł, "jak interpretacja oraz brak współcześnie dostępu do dostępu do źródeł rosyjskich". "Nie możemy w tej chwili nikogo wysłać do Moskwy czy Petersburga, żeby przejrzał te archiwa. To w obecnej sytuacji politycznej jest niemożliwe, musimy opierać się na materiałach, które zostały zgromadzone np. przez rosyjski Memoriał, przez ośrodek Karta" - powiedział. Wyjaśnił, że dostęp do tych materiałów stanowi pierwszą część problemu, a drugą jest rozgraniczenie, "ponieważ mieliśmy na tych terenach do czynienia z naprzemienną okupacją i wielu Polaków było represjonowanych przez oba systemy".

Wnęk, pytany przez gazetę, kiedy można się spodziewać publikacji raportu, wskazał: "cały czas pracujemy, zbieramy informacje, materiały źródłowe, fotografujemy je, zlecamy kwerendy". Dodał, że pewne rzeczy muszą być robione dyskretnie. "Nie we wszystkich państwach witają nas z otwartymi ramionami" - zaznaczył. Jak zauważył Wnęk, "inaczej rzecz się ma na Litwie czy Ukrainie, a inaczej na Białorusi czy w Rosji". "Warto by przyjąć perspektywę, jak przy raporcie niemieckim, choć tu przeszkodziła nam pandemia. Myślę, że przed nami są co najmniej 2-3 lata pracy" - podsumował.

Reklama