W rosyjskiej armii tego typu ćwiczenia dla rezerwistów przeprowadzane są co roku. I to nie jest żadne zaskoczenie. Jednak od trzech lat, czyli od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę, ćwiczenia dla rezerwistów trwają coraz dłużej, a na manewry wzywani są coraz starsi rezerwiści. Ponadto grzywna za nieuczestniczenie w ćwiczeniach wojskowych zostały zwiększone do 30 tys. rubli (równowartość około 300 euro).

Wezwanie na ćwiczenia mogą dostać zwykli rezerwiści w wieku do 50 lat, podoficerowie do 60 lat, starsi oficerowie do 65 lat i oficerowie najwyższego stopnia w wieku do 70 lat.

Przyspieszenie terminu ćwiczeń

DW zauważa, że po ogłoszeniu terminu tegorocznych ćwiczeń w rosyjskich sieciach społecznościowych zawrzało. Powodem gorących dyskusji było przyspieszenie termin. Wszyscy zastanawiali się, dlaczego w tym roku ćwiczenia wojskowe są zaplanowane tak wcześnie. W ubiegłym roku Putin zarządził je w marcu, a w 2023 roku w maju.

DW zwraca też uwagę na dwa poufne zapisy dekretu, które są oznaczone sygnaturą „Tylko do użytku służbowego”. Zapisy budzą obawy, że dotyczą możliwej nowej mobilizacji.

Ćwiczenia okazją do rekrutacji

Zgodnie z ustawą rezerwiści co roku powinni podnosić swoje umiejętności posługiwania się bronią i sprzętem. Takie szkolenie ma trwać dwa miesiące.

Przed napaścią na Ukrainę takie ćwiczenia miały jedynie charakter formalny. Co prawda udział w nich był obowiązkowy, jednak bardzo niewiele osób stawiało się na wezwania, ponieważ kara za zignorowanie ćwiczeń była niewielka - grzywna w wysokości 500 rubli, czyli równowartość pięciu euro.

Od 2022 r. sytuacja rezerwistów jest diametralnie inna. Według Artem Kłyga, adwokat z Rosyjskiego Ruchu Obrońców Sumienia, teraz ćwiczenia wojskowe odbywają się praktycznie przez cały rok. „Można właściwie powiedzieć, że ćwiczenia wojskowe zarządzone w maju ubiegłego roku nadal trwają” - twierdzi Kłyga w rozmowie z DW.

W jego ocenie jest to związane z „zapotrzebowaniem na ludzi” wynikającym z „rosnącego wyczerpania rosyjskiej armii”.

Według Kłygi, coroczne ćwiczenia to także dodatkowa okazja do rekrutacji żołnierzy na wojnę. W warunkach wojskowego reżimu łatwiej jest zmusić kogoś do podpisanie kontraktu poprzez izolację, oszustwo, a nawet groźby – zauważa Kłyga.

Z ćwiczeń wojskowych na front?

Tajne zapisy w dekrecie prezydenckim zwykle określają liczbę poborowych i planowane zadania w regionach, mówi były deputowany Dumy Moskiewskiej Jewgienij Stupin. Informacje te mogą być wykorzystane do identyfikacji celów rosyjskiego Ministerstwa Obrony.

Jednak Stupin ostrzega, że zapewnienia rosyjskich władz, iż zgodnie z prawem nikt nie może zostać wysłany na wojnę prosto z ćwiczeń, nie muszą być prawdą. Polityk wskazuje na sformułowanie w dekrecie, które pozwala rezerwistom służyć w Gwardii Narodowej i wywiadzie wewnętrznym FSB. To według Stupina, otwiera drogę do wysłania rezerwistów np. na terytoria Ukrainy okupowane przez armię rosyjską w ramach służby w siłach porządkowych Gwardii Narodowej. Natomiast oddziały FSB strzegą granic i często biorą udział w walkach z ukraińskimi siłami zbrojnymi w regionach Kurska i Biełgorodu.