Nie tylko Europa, ale także Rosja zmaga się z napływem migrantów, a wielu Rosjan ma już dość przybyszów z takich krajów jak Uzbekistan, Tadżykistan, czy Kirgistan. Antyimigranckie nastroje nasiliły się po ubiegłorocznym ataku terrorystycznym na Crocus Center i jak się okazuje, niektóre miasta postanowiły na własną rękę rozwiązać problem.

Kamera oceni przynależność etniczną

W czołówce znalazł się Sankt Petersburg, którego władze zapowiedziały montaż 8 tysięcy kamer, wyposażonych w specjalne systemy. Mają one automatycznie rozpoznawać „tożsamość etniczną” każdego, kto tylko pojawi się przed ich obiektywem, a informację taką od razu przekazywać służbom. Wiadomości o nowym rozwiązaniu technicznym przekazał szef Komitetu Stosunków Międzyetnicznych Petersburga, Oleg Kapitanow.

„Mechanizm ten, jak wyjaśnił Kapitanov, został opracowany w celu zwalczania tworzenia enklaw etnicznych i umożliwi przyjęcie „terminowych środków zapobiegawczych w celu zapobiegania napięciom społecznym w regionie” – informuje rosyjski Kommiersant.

Na sfinansowanie tego zakupu władze miasta już przeznaczyły ponad 38 mln rubli (ok. 1,7 mln zł), a jak tłumaczą, ruch taki jest konieczny, gdyż migranci najczęściej gromadzą się w konkretnych miejscach, a władze chcą kontrolować, gdzie i kiedy to się dzieje. Uzasadniając zakup, Rosjanie podpierają się statystykami, z których wynika, iż na terenie kraju przebywa już 6,2 mln migrantów z Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu, a liczbę osób nielegalnie mieszkających na terenie Rosji szacuje się na 630 tysięcy.

Rosyjski sposób ma walkę z migrantami

Wyposażone w nowy system kamery montowane będą na razie jedynie w dzielnicach, w których mieszka najwięcej migrantów, a patrząc na liczbę kamer, które codziennie obserwują życie mieszkańców Petersburga, liczba 8 tysięcy sztuk nie wydaje się duża. Jak bowiem poinformował Kapitanow, na usługach władz pod koniec 2024 roku, tylko w tym jednym mieście, były aż 102 tysiące kamer.

Sam jednak pomysł, aby to technika odpowiadała za weryfikowanie tożsamości etnicznej oburzył nawet niektórych Rosjan, głównie działaczy organizacji, dbających o prawa człowieka. Jednak ich spojrzenie na problem jest nieco inne od tego, do którego przyzwyczailiśmy się w krajach po zachodniej stronie Bugu. I tak, w ocenie szefa Rady Praw Człowieka przy prezydencie, Walerija Fadijewa, sam pomysł montażu takich kamer jest bez sensu, ale nie tylko dlatego, że stygmatyzuje ludzi o innym kolorze skóry.

- Nie rozumiem, po co 8 tysięcy kamer skomplikowanego pakietu oprogramowania. Władze Petersburga i każdego innego miasta już wiedzą, gdzie tworzą się enklawy – mówi Fadijew.

Przyznał on jednak, że ruch władz miasta zaskakuje, tym bardziej dlatego, że „w Rosji narodowość nie jest nawet zaznaczona w paszporcie”. A taka komputerowa weryfikacja może być „poniżająca dla godności człowieka”.

- Nagle jakieś kamery telewizyjne będą decydować, jakiej narodowości jest dana osoba – mówi Fadijew.