Scenę w centrum kultury w Trościańcu zdobią kwiaty z niebiesko-żółtych balonów i flaga Ukrainy utworzona z dwóch firanek. Nastrój jest poważny, co podkreśla styl Jurija Bowa, mera 20-tysięcznej miejscowości, do złudzenia przypominający sposób noszenia się prezydenta Wołodymyra Zełenskiego: wojskowe spodnie i polar khaki z wyhaftowanym na piersi nazwiskiem. Spotyka się z mieszkańcami w niedzielny listopadowy poranek, żeby porozmawiać o odbudowie.

Położony niewiele ponad 30 km od granicy z Rosją Trościaniec został zaatakowany już pierwszego dnia inwazji. Wojska agresora pojawiły się w mieście o 10 rano i szybko przejęły nad nim kontrolę. Wyzwolenie nadeszło 26 marca 2022 r. Choć minęło ponad półtora roku, skala zniszczeń wciąż jest widoczna – przede wszystkim spalone bloki i domy oraz zdewastowany dworzec kolejowy.

Cały artykuł przeczytasz w weekendowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.