Kułeba wziął udział w spotkaniu zorganizowanym w Stałym Przedstawicielstwie RP przy UE z inicjatywy Polski z ministrami unijnej "27", na którym przedstawił informacje dotyczące sytuacji bezpieczeństwa Ukrainy.

"Nie powinniśmy traktować rosyjskiej rozbudowy sił zbrojnych i agresywnych intencji wobec Ukrainy w oderwaniu od innych elementów rosyjskiej strategii w Europie, w tym sztucznego kryzysu migracyjnego na granicach z Polską i Litwą, rosnącego wykorzystania dostaw gazu jako broni wobec UE i dużej kampanii dezinformacyjnej w krajach UE, która ma budować podziały wewnątrz społeczeństw Unii, a także pomiędzy społeczeństwami i rządami" - powiedział dziennikarzom.

Dodał, że na te wyzwania ze strony Rosji trzeba odpowiedzieć. "Wszyscy ministrowie UE wyrazili pełne poparcie i solidarność z Ukrainą. Zaproponowałem szereg kroków, które UE może przedsięwziąć, aby zaoferować praktyczną pomoc Ukrainie" - powiedział podkreślając, że przekazał unijnym ministrom, że UE powinna działać i że będzie to najlepszy przekaz wobec Moskwy.

"Jeśli zaczniecie (UE - PAP) przygotowywać działania, jak np. nowe sankcje wobec Rosji, to będzie wiadomość dla nich (tj. strony rosyjskiej - PAP), że jeśli będą chcieli posunąć się do przodu, będziecie natychmiast gotowi podjąć decyzje, które będą dla Rosji kosztowne" - powiedział.

"Pierwsza rzecz to sankcje, druga to dostarczenie Ukrainie pomocy, która będzie niezbędna, aby ją wzmocnić. UE nie jest sojuszem wojskowym, ale jest mnóstwo rzeczy, które może zrobić" - podkreślił.

Pytany, jak zabezpieczona jest granica białorusko-ukraińska, Kułeba odpowiedział, że Ukraina obecnie ją wzmacnia. "Jak dotąd nie zaobserwowaliśmy napływu migrantów do naszego kraju, co pokazuje, że to jest kryzys wywołany sztucznie, skierowany wobec Polski i Litwy. Jest to próba sprowokowania tych krajów, wytworzenia presji na UE, tworzenia podziałów wewnątrz unijnych społeczeństw" - wskazał.

Podkreślił, że ani Polska, ani Ukraina nie są atrakcyjne dla migrantów jako potencjalne kraje osiedlenia się. Jak wskazał, chodzi o wykorzystanie tych krajów jako dróg tranzytu migrantów w głąb Unii Europejskiej.

W poniedziałek w Brukseli odbywa się spotkanie ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Rano przyjęli oni nowe kryteria dotyczące sankcji wobec Białorusi w związku z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej. Lista osób i podmiotów objętych sankcjami ma zostać przyjęta później. Mają się na niej znaleźć osoby i podmioty odpowiedzialne za kryzys na granicy polsko-białoruskiej.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że sankcje mają być nałożone na ok. 30 osób i podmiotów zaangażowanych w sprowadzanie migrantów na Białoruś. W Brukseli pojawił się także postulat, aby sankcjami zostało objęte lotnisko w Mińsku, na które przylatują samoloty z migrantami.

W poniedziałek w Brukseli szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas powiedział, że nie można wykluczyć wprowadzenia zakazów korzystania z europejskiej przestrzeni powietrznej dla linii lotniczych, które biorą udział w transporcie migrantów na Białoruś.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że UE w tym tygodniu ustali nowe sankcje przeciwko Białorusi, które dotkną zarówno osoby związane z reżimem, jak i przedsiębiorstwa. "Ważne jest, by reżim Łukaszenki zrozumiał, że jego zachowanie ma swoją cenę" - podkreśliła szefowa Komisji. Dodała, że amerykańskie sankcje wobec władz w Mińsku wejdą w życie w grudniu.