Wnioski przekazane przez USA mają się opierać na danych wywiadowczych, m.in. analizie rodzajów i ilości rosyjskich sił i uzbrojenia w pobliżu granic z Ukrainą oraz ich gotowości do ataku z kilku kierunków.

Rozmówcy Bloomberga nie uściślili, jaki charakter mógłby mieć ewentualny atak lub jakie cele stawia sobie w takim scenariuszu Władimir Putin.

„Jeden z rozmówców oświadczył, że amerykańskie oceny mówią, że ewentualna inwazja na dużą skalę może być wsparta przez atak lotniczy, a także ataki hakerskie” – pisze Bloomberg w niedzielę.

Agencja przytacza komentarz Marii Zacharowej, rzeczniczki rosyjskiego MSZ, która pytana o ewentualny atak Rosji na kilka ukraińskich miast oświadczyła, że „nie można tego poważnie komentować”. Zarzuciła również Bloombergowi, że kilkukrotnie już zapowiadał „inwazję”, co „nigdy się nie potwierdziło”.

Reklama

Bloomberg informuje również o alarmujących informacjach i wypowiedziach zachodnich rządów oraz NATO w ostatnich dniach, dotyczących zwiększania rosyjskiej obecności wojskowej u ukraińskich granic (w tym na Białorusi) oraz gróźb ataku.