"Od początku rosyjskiej inwazji (od 24 lutego - PAP) przeciwnik nie ostrzeliwał Mikołajowa tylko przez 13 dni. (...) Wróg używa bomb kasetowych, które rozrywają się i niszczą wszystko dookoła. Można zatem powiedzieć, że rosyjskie wojska nie próbują atakować celów wojskowych ani infrastruktury, ale chcą zabić jak najwięcej ludzi" - podkreślił Sienkewycz.

Mer poinformował, że w Mikołajowie nie ma już w zasadzie osób o prorosyjskich poglądach. "Nawet ci, którzy oczekiwali przyjścia Putina, teraz chcą, żeby wszystko jak najszybciej się uspokoiło. (...) Sądzę, że wiele osób zmieniło nastawienie wobec Rosji, w tym najwięksi wielbiciele tego państwa" - zaznaczył szef miejskich władz.

W ocenie Sienkewycza z Mikołajowa wyjechało dotychczas około połowy mieszkańców. "Mowa o wszystkich mieszkańcach, ponieważ jeśli weźmiemy pod uwagę osoby w wieku produkcyjnym, to wyjechało około dwóch trzecich. Zostali ludzie starsi, ci, którzy nie chcieli się ewakuować i pracownicy obiektów infrastruktury krytycznej, zabezpieczający potrzeby miasta" - przekazał mer.

Położony w południowej części Ukrainy Mikołajów, stolica obwodu mikołajowskiego, liczył przed rosyjską inwazją około 470 tys. mieszkańców.

Reklama