"To również jest pomocne i jesteśmy za to wdzięczni. Ale to nie jest to, czego najbardziej potrzebujemy w walce. (...) Gdzie jest problem? Dlaczego nie możemy uzyskać tego, czego potrzebujemy i czym dysponują Niemcy?" - zastanawia się Kułeba w wywiadzie opublikowanym w piątek na portalu dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Szef MSZ Ukrainy odnosi wrażenie, że w kwestii broni istnieje w Berlinie coś w rodzaju muru. "Myślę, że nadszedł czas, aby kanclerz federalny (Olaf Scholz) zburzył ten mur" - podkreślił Kułeba. "Nawet jeśli szkolenie żołnierzy w wykorzystywaniu czołgów Leopard potrwałoby dłużej, czołgi te byłyby potrzebne na polu bitwy w ciągu dwóch lub trzech miesięcy. Decyzja o tym powinna zapaść już teraz" - dodał.

W czwartek minister obrony RFN Christine Lambrecht zapowiedziała, że jej kraj dostarczy Ukrainie kolejne dwie wyrzutnie rakietowe Mars, 50 pojazdów opancerzonych Dingo i 200 pocisków do wyrzutni rakietowych. Ze swojej strony Ukraina domaga się dostarczenia niemieckich bojowych wozów piechoty Marder i czołgów Leopard 2.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

Reklama