Na Ukrainie zaczyna rozkręcać się samorządowa afera, w której główną rolę odgrywają burmistrzowie mniejszych miejscowości. Nagle okazało się, że z wieloma z nich chcą rozmawiać prokuratorzy.
Burmistrz aresztowany. W tle zakup dronów dla wojska
Pojawiające się od pewnego czasu w ukraińskich mediach informacje o kłopotach lokalnych burmistrzów, skłoniły Związek Miast Ukrainy, by przyjrzał się sprawie. I gdy okazało się, że nie są to przypadki jednostkowe, wystosował specjalny i dość alarmujący apel do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Ostrzega w nim, iż w kraju zauważalny jest wzrost „nacisku na organy samorządu terytorialnego”.
„Stowarzyszenie Miast Ukrainy przywołuje przykłady nacisków na szefów małych społeczności już w styczniu 2025 roku i odnotowuje wcześniejsze odwołania dotyczące naruszeń prawa, procedur i sprawiedliwości w postępowaniu sądowym przez organy ścigania i sądowe wobec przedstawicieli samorządowych” – pisze Związek Miast Ukrainy.
Jako przykład przytacza trzy przypadki, w których w jego opinii, samorządowcom dzieje się krzywda. Pierwszy dotyczy śledztwa przeciwko przewodniczącemu rady Nietyszina, Oleksandrowi Suprunyukowi, któremu zarzuca się nieprawidłowości przy zakupie dronów dla armii.
„Łączna wartość zawartych umów wyniosła 16,4 mln hrywien, z czego – jak wynika ze śledztwa – prawie jedną trzecią ukradł właściciel firmy produkcyjnej. Na dronach zainstalował sprzęt nawigacyjny o niższej jakości niż wymagane specyfikacje” – informuje portal lb.ua.
Pod okiem śledczych znalazł się też burmistrz Irpienia oraz Drohobycza. Każdy z nich podpaść miał zupełnie czym innym.
Zarzuty dla samorządowców w trakcie wojny z Rosją
Zarzuty wobec burmistrza Irpienia okazały się na tyle mocne, że 24 stycznia sąd tymczasowo go aresztował, dając jednocześnie możliwość wpłacenia kaucji w wysokości 30 mln hrywien (ok. 2,8 mln zł). Zarzuca się mu, że w 2022 r., gdy Rosjanie z impetem atakowali Ukrainę, burmistrz miasta udał się na sześć dni do Włoch, rzekomo nie po to, aby odebrać pomoc dla wojska, ale aby spotkać się z dwuletnim synem.
Z kolei burmistrzem Drohobycza śledczy zainteresowali się dosłownie kilka dni temu, oskarżając go o „niezrealizowanie planów mobilizacyjnych”. Według niego, 22 stycznia został wezwany do miejscowego centrum rekrutacyjnego, jednak nie mógł przybyć, gdyż tego dnia wracały do miasta zwłoki zmarłego wojskowego, a poza tym odbywały się tam "inne oficjalne wydarzenia". Te kilka przypadków postawiły na nogi ukraińskich samorządowców, którzy obawiają się, że za oskarżeniami kryć może się szersza akcja ukraińskich służb.
„Stowarzyszenie Miast Ukrainy wzywa Naczelnego Komendanta Głównego Ukrainy do zjednoczenia wysiłków wszystkich władz publicznych w walce z Rosją dla Ukrainy, dla każdej społeczności, dla każdego obywatela! Systemowa presja na samorząd lokalny osłabia samorządy i całą Ukrainę, a w rezultacie prowadzi do osłabienia kraju w wojnie z agresorem, utrudniając drogę do naszego zwycięstwa. ” – apeluje do prezydenta stowarzyszenie, na którego czele stoi burmistrz Kijowa, Witalij Kliczko.