Pobór siłą? Coraz więcej przypadków ulicznych starć

Jak podają ukraińskie media, w kraju nasila się fala oporu wobec mobilizacji. Obywatele nie tylko unikają poboru, ale zaczynają stawiać fizyczny opór patrolom wojskowych centrów rekrutacyjnych (TCK i SP). Tylko w ciągu kilku dni doszło do dwóch głośnych incydentów – w Kremenczuku i Czerkasach. W obu przypadkach zakończyło się to starciami z udziałem gazu, młotka, a nawet próbą zniszczenia samochodu wojskowych. Filmy z tych starć są dostępne w kanałach Telegram.

W Kremenczuku, jak relacjonują lokalne źródła, sytuacja wymknęła się spod kontroli po tym, jak samochód TCK celowo potrącili rowerzystę. Tłum młodych ludzi rzucił się na żołnierzy, doszło do bójki, a wojskowi musieli uciekać. Dwa dni później w Czerkasach podobna scena rozegrała się w dzielnicy mieszkalnej, gdzie mieszkańcy zaatakowali mundurowych podczas „wyjazdowej akcji mobilizacyjnej”.

ikona lupy />
Ukraińska policja ze sprawcą ataku na werbowników. / Inne

Atak z nożem w Priłukach – wojskowy trafił do szpitala

Do szczególnie niebezpiecznego incydentu doszło także w mieście Priłuki w obwodzie czernihowskim, gdzie mężczyzna zaatakował nożem przedstawiciela TCK. Według policyjnych ustaleń, obywatel został doprowadzony do centrum w celu sprawdzenia dokumentów. W trakcie rozmowy wyciągnął nóż i zranił wojskowego w przedramię.

ikona lupy />
Zatrzymany, który z nożem zaatakował werbowników / Inne / Policja Ukrainy

Rannego przewieziono do szpitala, a napastnikowi grozi do 5 lat więzienia za spowodowanie obrażeń ciała. W sieci pojawiły się ironiczne komentarze, że mężczyzna „wyczuł, że sytuacja robi się podejrzana i uderzył pierwszy”. Atak ten to kolejny dowód na to, że napięcie społeczne wokół mobilizacji osiąga poziom niebezpieczny.

Społeczne wrzenie i „mogilizacja”

W sieci wrze. Coraz więcej filmów pokazuje, jak Ukraińcy opierają się rekruterom – niekiedy przy aplauzie świadków. Komentatorzy nazywają te działania „mogilizacją” ( gra słów od mogiła i mobilizacja), podkreślając, że pobór przypomina porwania ludzi z ulicy. Ukraińscy komentatorzy wypominają, że w oficjalnych komunikatach armii nie ma ani słowa o przypadkach nadużyć ze strony samych TCK, mimo że takie sytuacje były wielokrotnie nagłaśniane.

W Internecie obywatele zarzucają władzom, że ignorują przypadki przemocy ze strony rekruterów. Społeczne niezadowolenie narasta, a ludzie – zmęczeni wojną i kryzysem gospodarczym – coraz częściej reagują agresją.

Wojsko ostrzega: „To poważne przestępstwo”

W odpowiedzi na eskalację napięcia, Dowództwo Wojsk Lądowych Ukrainy wystosowało oficjalne ostrzeżenie. Przypomina, że utrudnianie pracy TCK to przestępstwo zagrożone karą nawet do 8 lat więzienia. Jak podkreślono w komunikacie:

„W ostatnim czasie w Internecie i mediach społecznościowych znacznie wzrosła liczba materiałów wideo, które dokumentują celowe przeszkadzanie działalności żołnierzy Terytorialnych Centrów Kompletowania i Wsparcia (TCK i SP). Co więcej, niektórzy obywatele otwarcie zachęcają innych do takich działań.

Ważne jest, aby wiedzieć, że każde umyślne utrudnianie wykonywania obowiązków służbowych przez żołnierzy – w tym groźby, presja psychiczna, użycie siły fizycznej czy niszczenie pojazdów – jest poważnym przestępstwem i kwalifikuje się jako naruszenie artykułu 114-1 Kodeksu Karnego Ukrainy. Za takie czyny grozi kara pozbawienia wolności od 5 do 8 lat.”

Władze apelują o przestrzeganie prawa i przypominają, że TCK pełnią kluczową rolę w zapewnieniu obronności państwa, zwłaszcza w czasie obowiązywania stanu wojennego.

ikona lupy />
Wojska Lądowe Ukrainy - takim obrazkiem zilustrowano ostrzeżenie dla obywateli. / Telegram

Rozczarowanie i zmęczenie wojną

Wielu Ukraińców żyło nadzieją na rychłe negocjacje i koniec wojny. Tymczasem rzeczywistość przynosi kolejne fale mobilizacji. Społeczne zmęczenie, rozczarowanie i pogarszająca się sytuacja ekonomiczna sprawiają, że ludzie coraz częściej wybierają konfrontację zamiast posłuszeństwa dla władzy. Sytuacja na froncie społecznym staje się równie napięta, co na linii frontu wojskowego.