Telewizja cytuje wiadomości wysyłane z ambasad w Omanie i Egipcie, opisujące zaostrzające się antyamerykańskie nastroje w tych krajach.

Przegrana wojna informacyjna

Reklama

"Srogo przegrywamy na polu bitwy przekazu" - napisano w depeszy z Muskatu, której autor ostrzegł, że poparcie dla izraelskiej kampanii w Gazie doprowadzi do "utraty przez nas arabskich społeczeństw na całe pokolenie". Dyplomaci z Kairu cytują tymczasem komentarze lokalnej prasy, w rodzaju: "okrucieństwo prezydenta Bidena i pogarda dla Palestyńczyków prześciga wszystkich poprzednich prezydentów USA".

W podobnym tonie w środę wypowiedziała się wiceszefowa dyplomacji USA odpowiedzialna za Bliski Wschód, Barbara Leaf. Występując przed komisją spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, oceniła, że gniew świata arabskiego "jest czymś, z czym będziemy musieli sobie poradzić.

"Powiem bardzo szczerze, ten konflikt rozniecił ogromny publiczny gniew wobec Izraela i wobec nas" - powiedziała.

Protest amerykańskich dyplomatów

Według doniesień mediów polityka administracji wobec konfliktu budzi głośny sprzeciw części amerykańskich dyplomatów w Departamencie Stanu. Telewizja CBS News podała, że grupa dyplomatów wysłała przynajmniej jedną formalną skargę, akcentując swoją niezgodę na obecną politykę. Kierownictwo resortu miało odbyć kilka sesji dyskusyjnych m.in. z pracownikami ambasad w krajach arabskich. Wcześniej w ramach publicznego protestu z Departamentu odszedł jeden z dyrektorów resortu, odpowiedzialny m.in. za transfer broni, Josh Paul.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński