Każdą z powyższych tez można publicystycznie bronić. Na poparcie każdej można znaleźć odpowiednie dane. Chcę zaproponować inne podejście – przywództwo USA na świecie uległo erozji i nie do końca wiadomo, czy na chwilę, czy na stałe (osłabło, to ważne zastrzeżenie, nie oznacza, że zostało wyzerowane czy wyeliminowane). Najpierw było chaotyczne wyjście z Afganistanu, nieprzystające mocarstwu. Potem wojna w Ukrainie, militarne zakwestionowanie pax Americana przez Rosję i teraz przeciągająca się w Kongresie blokada wsparcia wojskowego dla Kijowa. Wybuchł również wielki konflikt zbrojny w Strefie Gazy, a niepokój na Bliskim Wschodzie jest największy od lat 70. Tak zresztą twierdzi sam sekretarz stanu Antony Blinken. Wszystko w okresie sporej chwiejności w samych Stanach.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ »