„Nietypowa decyzja”
Po tym, gdy świat dowiedział się o planach prezydenta-elekta Donalda Trumpa, wielu polityków i osób z kręgu wojskowości zaczęło sprawdzać szczegóły dokonań nominata na stanowisko szefa amerykańskiego resortu obrony. Jeden ze starszych rangą europejskich dyplomatów powiedział, że brak doświadczenia Hegsetha nie jest zachęcający. Z kolei amerykański urzędnik związany z obronnością stwierdził, że decyzja Trumpa o wyborze kogoś, kto nigdy nie zajmował wyższych stanowisk, jest nietypowa.
W przeciwieństwie do poprzednich sekretarzy obrony USA Pete Hegeseth nie sprawował wcześniej wyższych funkcji w administracji wojskowej i rządowej. Po ukończeniu studiów w 2003 roku Hegseth został mianowany kapitanem piechoty oraz służył w Afganistanie i Iraku. Tymczasem niedawni poprzednicy na stanowisku sekretarza obrony, tacy jak Lloyd Austin i Jim Mattis, byli generałami, zaś Bob Gates stał na czele CIA.
Nominacja Hegsetha przez Donalda Trumpa ma daleko idące konsekwencje, ponieważ Waszyngton obecnie musi się mierzyć z szeregiem wyzwań w obszarze bezpieczeństwa, począwszy od rosyjskiej wojny na Ukrainie, przez ryzyko eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, po relacje z coraz bardziej asertywnymi Chinami.
Chiny i Tajwan
W niedawnych wypowiedziach Hegseth bardzo wyraźnie zaznaczał, że podstawowym strategicznym zagrożeniem dla USA są Chiny, dodając, że kraj ten był szczególnie zaangażowany w osłabianie i pokonanie Ameryki. „Chiny mają długoterminowe pełne spektrum planów nie tylko dominacji regionalnej, ale także globalnej” – mówił.
W ramach procesu obejmowania stanowiska Pete Hegseth będzie musiał wystąpić przed Komisją ds. Sił Zbrojnych Senatu USA, który musi zatwierdzić jego nominację. Republikanie w Senacie mają większość 53 do 47 głosów, zatem aby odrzucić tę kandydaturę, aż 4 senatorów z Partii Republikańskiej musiałoby zagłosować przeciw, a na to się nie zanosi.
Gdy w środę dziennikarze zapytali tajwańskiego ministra obrony Wellingtona Koo o nominację Pete’a Hegsetha, odpowiedział: „Cieszymy się z nominacji osób, które są przyjaźnie nastawione do Tajwanu”.
Pomoc dla Ukrainy
O ile jednak co do tego, że to Chiny są głównym zagrożeniem wojskowym dla USA, zgadzają się przedstawiciele obu partii w Stanach Zjednoczonych, to podobnego konsensusu ws. pomocy dla Ukrainy już nie ma. Prezydent Joe Biden zapewniał miliardy dolarów pomocy finansowej i wojskowej Kijowowi walczącemu z rosyjską inwazją. Tymczasem Donald Trump sygnalizował w czasie kampanii wyborczej, że jego decyzje mogą być inne.
Obawy te studzi była rzecznika NATO, obecnie związana z think tankiem RUSI Oana Lungescu. „Jeśli chce się być skutecznym w radzeniu sobie z Chinami, to trzeba mieć przyjaciół i sojuszników w NATO, co Donald Trump rozumiał w czasie swojej pierwszej kadencji” – uważa Lungescu.
„Trzeba także wystrzegać się widzenia teatru Indo-Pacyfiku w oderwaniu od obszaru euroatlantyckiego, ponieważ Chiny tak nie robią” – dodaje Lungescu.
Europa boi się o swoje bezpieczeństwo
Europejczycy obawiają się, że zwycięstwo Rosji na Ukrainie naraziłoby państwa wschodniej flanki NATO na zagrożenie ze strony Moskwy.
W niedawnych wypowiedziach Hegseth wyrażał sceptycyzm co do amerykańskiego zaangażowania wojskowego w Europie. W jednym z wywiadów powiedział, że jego zdaniem zwycięstwo Rosji na Ukrainie nie ośmieli Putina do dalszych działań.
„Jeśli Ukraina będzie się w stanie obronić przed Rosją, to świetnie, ale nie chcę, aby interwencja USA w Europie była zbyt głęboka” – powiedział.
Inny europejski dyplomata uważa, że takie słowa są niepokojące i radzi, aby ich nie bagatelizować. Inni z kolei mówią, że mniej martwią się poglądami przyszłego szefa Pentagonu, a bardziej stanowiskiem Trumpa jeśli chodzi o europejskie bezpieczeństwo. Jeden z dyplomatów pytanych przez agencję Bloomberg ocenił, że wynik wyborów w USA to sygnał alarmowy, a Europa nie może już tak bardzo polegać na USA w zakresie bezpieczeństwa.