Zdaniem brytyjskiego dziennika "Times" ustępujący prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden odniósł kilka sukcesów w polityce międzynarodowej, ale za jego kadencji światowi dyktatorzy mieli niewiele powodów do obaw.
Biden jako "niechętny sojusznik" Ukrainy i Izraela
Podczas rządów Bidena NATO pozostało zjednoczone w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę i prób zastraszania Zachodu przez Putina, wzmocnione zostały też sojusze USA na Pacyfiku. Z drugiej strony Biden był "niechętnym sojusznikiem" Ukrainy i Izraela, a jego wsparcie dla tych krajów było obwarowane licznymi zastrzeżeniami - ocenia gazeta.
Pomoc dla Ukrainy hojna, ale wydzielana niczym kroplówka
Jak pisze "Times", amerykańska pomoc wojskowa dla Ukrainy, której wartość od początku wojny sięgnęła kwoty 65 mld USD, była hojna, ale wydzielana niczym kroplówka, a dostawy broni, które mogły zmienić sytuację na polu bitwy (w tym czołgów Abrams, myśliwców F-16 i pocisków ATACMS), były przekazywane zbyt późno przez obawy Bidena, że Putin może eskalować wojnę poprzez użycie taktycznych pocisków jądrowych. "Biden padł ofiarą dawnych zimnowojennych lęków i nie zdołał skontrować oczywistego blefu Putina" - wytyka dziennik.
Gazeta przypomina mylne przekonanie Bidena, że błyskawiczna, skuteczna ofensywa sił Talibanu w Afganistanie będzie mało prawdopodobna, oraz jego bierność wobec rozbudowy nuklearnego arsenału Korei Północnej. Zwraca uwagę, że krytyka USA pod adresem Arabii Saudyjskiej po zabójstwie dziennikarza i dysydenta Dżamala Chaszodżdżiego była krótkotrwała.
Brak nowego porozumienia nuklearnego z Iranem
Bidenowi nie udało się też wymusić na Iranie nowego porozumienia nuklearnego, który - zdaniem dziennika - jest "coraz bliżej (zbudowania) bomby atomowej". To Izrael zadał poważne ciosy sojusznikowi Iranu, libańskiemu ruchowi Hezbollah, "pozbawiając (go) przywództwa i uderzając w setki (jego) żołnierzy za pomocą zdumiewających eksplodujących pagerów" - podkreślił "Times".
Dyktatorzy nie mieli się czego obawiać
Choć zdaniem redakcji historia może osądzić Bidena bardziej życzliwie, to jego scheda w polityce zagranicznej "została już zapisana: za jego kadencji dyktatorzy mieli nieco mniej powodów do obaw" - kończy dziennik.
W środę Biden wygłosi pożegnalne orędzie do narodu. Jego następca Donald Trump zostanie zaprzysiężony na urząd 20 stycznia.(PAP)