W szczególności domagają się oni, aby rząd dokładniej egzekwował wymogi dotyczące etykietowanie żywności i podjął kroki w celu poprawy bezpieczeństwa żywnościowego kraju, a także zakończył zawarte po brexicie umowy handlowe, które ich zdaniem pozwalają na import żywności produkowanej poniżej standardów wymaganych od rolników w Wielkiej Brytanii, a w efekcie tańszej.

Jak przekonują, wszystkie te kwestie i brak obiecanego przez rząd wsparcia dla rolników w związku z wysokimi kosztami produkcji powodują, że ich działalność staje się coraz mniej opłacalna, a to z kolei zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu kraju. Wielu z uczestników poniedziałkowego protestu miało na traktorach brytyjskie flagi oraz hasła takie jak "Ratujmy brytyjskie rolnictwo" czy "Nie ma rolnictwa, nie ma żywności, nie ma przyszłości".

W odróżnieniu od kontynentalnej Europy, gdzie protesty rolników - często gwałtowne - są prowadzone od kilkunastu tygodni, w Anglii do tej pory miały miejsce tylko niewielkie, lokalne zloty i protest, który odbył się w poniedziałek był największy. Kilka razy w ostatnich tygodniach demonstrowali natomiast rolnicy w Walii, którzy sprzeciwiają się proponowanemu przez tamtejszy rząd nowemu systemowi dopłat rolnych.

Reklama