Minister transportu Martin Kupka oraz policja drogowa obciążyli winą za zablokowane drogi kierowców ciężarówek, którzy mieli ignorować istniejące zakazy wyprzedzanie. Eksperci, na których powołuje się gazeta, są zdania, że możliwa jest inna interpretacja. Nie łamano zakazu wyprzedzania, ale omijano stojące pojazdy. Stowarzyszenia Transportowców CzESMAD BOHEMIA uważa, że nie jest jasne, co spowodowało korki na autostradach i czy były one związane ze nieodpowiednim utrzymaniem dróg, czy z nieprawidłowym ruchem ciężarówek.

Część ekspertów cytowanych przez "Lidove Noviny" jest zdania, że w określonych warunkach - na przykład podczas obfitych opadów śniegu - należy całkowicie zakazać jazdy ciężarówkom. Takie uprawnienia ma policja, która regularnie w określonych warunkach drogowych zamyka dla ciężarówek niektóre trasy w górach. Przytoczono przykład Słowacji, gdzie policja zatrzymuje ciężarówki przed wzniesieniami.

Są także wypowiedzi wskazujące, że wprowadzenie zakazu jazdy dla ciężarówek po głównych drogach, gdy jednocześnie zasypane są drogi lokalne, nie jest rozwiązaniem z powodu braku wystarczającej liczby miejsc parkingowych. Po wprowadzeniu zakazu kierowcy ciężarówek zaczną parkować na prawym pasie, którego nawet nie będzie można odśnieżać. Pojawia się postulat wprowadzenia systemu oczyszczania dróg podczas opadów, który stosowany jest w Niemczech. Tam zamykany jest jakiś odcinek autostrady i puszczane są pługi na wszystkie pasy, tymczasem w Czechach próbuje się oczyszczać pasy kolejno - czytamy w "Lidovych Novinach".

Z Pragi Piotr Górecki

Reklama