Na łódzkich dworcach kolejowych w czwartek od rana, po awarii systemów sterowania, na opóźnione pociągi czekają setki podróżnych.

"Mój kolega nawet nie przyjechał na stację, bo i tak nie zdążyłby do pracy. Zawiadomił go znajomy, który miał jechać wcześniejszym pociągiem" - powiedział PAP pan Michał, który czekał na połączenie z Warszawą na dworcu Łódź Widzew. "Pociąg z Wrocławia przez Łódź do Warszawy ma mieć prawie 4 godziny spóźnienia. Po prostu nie pojadę do pracy. Mam wyrozumiałą szefową" - zaznaczył.

Dużo oczekujących na spóźnione pociągi jest też - według danych podróżnych i pracowników PKP - na łódzkim Dworcu Kaliskim i Dwórcu Łódź Fabryczna. Tam też w czwartek czekał pan Zbigniew. "Jadę do pracy do podłódzkiej miejscowości. Pociąg ma już godzinę opóźnienia" - mówił. "Poinformowano nas o tym, ale nie wiem, czy uda mi się w ogóle dojechać do pracy. Trudno, najwyżej popracuję zdalnie z domu" - tłumaczył.

Na pociąg do podłódzkiej miejscowości na Dworcu Fabrycznym czekała również Oleksandra, która uciekła z ogarniętej rosyjską inwazją Ukrainy. Kobieta wyjaśniła PAP, że miała zamiar odwiedzić kuzynkę, którą przyjęła polska rodzina mieszkająca niedaleko Łodzi. "Czekałam prawie dwie godziny. Nie ma jednak problemu. Zawiadomiłam rodzinę, że nie przyjadę dzisiaj. Zobaczymy się wkrótce, wracam do ludzi, u których mieszkam" - dodała.

Reklama

Szacuje się, że ponad trzy tysiące osób z woj. łódzkiego mogło w czwartek spóźnić się lub w ogóle nie dojechać do pracy. Najwięcej z nich jest zatrudnionych w Warszawie.

Z informacji podróżnych wynika, że sporo osób czekało od rana na opóźnione połączenia także w Piotrkowie Trybunalskim, Skierniewicach, Koluszkach i Kutnie.

Nikt z pracowników PKP w Łodzi i regionie oficjalnie nie chciał mówić o awarii i jej przyczynach.