Z prognoz Macqnarie Bank na 2009 r., które opublikował Reuters, wynika, że tylko w listopadzie tego roku nadprodukcja węgla koksującego, będącego podstawą w produkcji stali, wyniosła 12 mln ton (większość to surowiec z Australii).

W 2007 i w pierwszej połowie 2008 r. popyt na stal był ogromny, zwłaszcza przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie, a więc rosło zapotrzebowanie na węgiel koksujący. Jego ceny przekraczały nawet 200 dolarów za tonę, bo producenci śrubowali stawki.

Teraz, gdy cena surowca spadła poniżej 100 dolarów, węgiel zalega na hałdach – i przy kopalniach, i w koksowniach (z nieoficjalnych danych wynika, że ArcelorMittal w Polsce może mieć zapas ponad 2 mln ton). Część producentów na kilka miesięcy wstrzymuje zamówienia w kopalniach – np. Mittal na trzy miesiące.

Zdaniem Thomasa Price’a z Merrill Lynch w Sydney producenci węgla koksującego będą teraz częściowo konkurować z producentami węgla energetycznego, ponieważ kilka rodzajów surowca koksującego może być także wykorzystywanych w elektrowniach.

Reklama

– Witamy z powrotem w latach 90. Nigdy wcześniej nie byłem takim pesymistą. Kopalnie z węglem koksującym będą musiały zostać zamknięte – powiedział Reutersowi jeden z rosyjskich eksporterów surowca.