Jak poinformowała Forsal.pl Lidia Roman, rzecznik prasowy InfoMonitora Biura Informacji Gospodarczej, z raportów InfoDług wynika, że przeterminowane zadłużenie na kartach kredytowych wzrosło z prawie 386 mln zł w kwietniu ubiegłego roku do ponad 534 mln zł w lutym tego roku. To wzrost o 38 proc.

W tym czasie im głębiej w recesję, tym Amerykanie stają się rozsądniejsi z bieżącymi wydatkami. Jak podaje agencja Associated Press, liczba osób mających powyżej 3 miesięcy zaległości w spłacie karty kredytowej spadła o 11 proc. w czwartym kwartale ubiegłego roku. Stało się tak mimo wzrostu zadłużenia – choć i tak ten wzrost był minimalny, wyniósł 2 proc. i był zapewne związany z wydatkami świątecznymi.

Polacy jakby nie czują kryzysu

W Polsce nieco lepiej dzieje się z substytutem karty kredytowej, jakim jest dla niektórych limit w ROR. W kwietniu ubiegłego roku przeterminowane zadłużenie limitu debetowego wynosiło ponad 87,2 mln zł, a w lutym tego roku – ponad 102,2 mln zł. To wzrost o 17 proc. Według danych BIK, stosunek rachunków przeterminowanych do wszystkich w przypadku limitu debetowego w ROR wynosi 1,54 proc. ilościowo i 4,86 proc. wartościowo.

Reklama

W raporcie InfoDług z lutego tego roku Andrzej Topiński, główny ekonomista BIK pisał, że kryzys gospodarczy nie miał wpływu na przyrosty zadłużenia na kartach kredytowych, które rosło w dynamicznym tempie. „Wiele wskazuje na to, że banki udzielają kredytów ratalnych na zakup towarów i usług w rachunkach kart kredytowych. Tak wynika z obserwacji rynku, a także z faktu, że około połowy zadłużenia prowadzona jest na rachunkach kart otwartych w dwu ostatnich latach”.

W styczniowym raporcie analitycy Open Finance podsumowywali, że na podstawie danych NBP widać, iż zadłużenie z tytułu kart kredytowych wzrosło w grudniu o 0,5 mld zł i sięga już 12,5 mld zł, a w ciągu roku kredyty zaciągnięte za pośrednictwem plastikowych pieniędzy zwiększyły się o 3,7 mld zł. „Widać też, że kryzys nie wystraszył Polaków, i chętnie wydawali oni pieniądze na świąteczne zakupy.

Zadłużenie z tytułu pożyczek konsumpcyjnych (kredyty gotówkowe, ratalne i samochodowe) zwiększyło się bowiem o prawie 2,5 mld zł, czyli o niemal 1 mld zł więcej niż rok wcześniej. W tym roku można spodziewać się dalszego, podobnego przyrostu zadłużenia z tytułu kart kredytowych do poziomu 16-17 mld zł. Trudno bowiem zakładać, by banki zrezygnowały łatwo z tak dochodowego produktu jakim są karty” – uznali analitycy Open Finance.

Przy czym w Polsce wciąż jeszcze jest duża przestrzeń do rozwoju rynku kart kredytowych, skoro na przeciętnego Polaka przypada ok. 5 transakcji bezgotówkowych kartą w kwartale, czyli ok. 20 rocznie, zaś w krajach rozwiniętych takich transakcji jest około 70 rocznie. Jednak miarą dojrzałości konsumentów jest nie tylko liczba transakcji, lecz także spłata długów.

Zadłużenie będzie jednak rosło

Rok temu w raporcie InfoDług prognozowano, że ze względu na coraz powszechniejszy dostęp do kart kredytowych odsetek klientów zalegających ze spłatą należności będzie wzrastał. Wtedy wynosił 15 proc. Na razie, według danych NBP, na koniec ubiegłego roku w portfelach Polaków było prawie 30,3 mln kart płatniczych, z czego ponad 9,4 mln to karty kredytowe. Oznacza to, że średnie zadłużenie na jedną kartę kredytową w minionym roku wyniosły zaledwie niecałe 1400 zł. Daleko nam do Amerykanów. Ale wygląda na to, że z tamtej strony Atlantyku już zaczęto się uczyć na nowo, że pożyczone pieniądze trzeba spłacić.

Amerykanie nie szastają już pieniędzmi

Jak cytowała AP za danymi American Express, Discover, MasterCard i Visa, odsetek konsumentów mających zadłużenie przeterminowane 90 dni lub więcej na swoich kartach spadł do 1,21 proc. w czwartym kwartale z 1,36 proc. rok wcześniej.

Wzrost rozsądku widać także było po zakupach świątecznych. Klienci nie wydali tyle na prezenty co w poprzednich latach. Średni dług przypadający na wszystkie karty jednego klienta wzrósł tylko o 1,96 proc., z 5619 dolarów na koniec 2007 do 5729 dolarów na koniec 2008 r.

Cytowany przez AP Ezra Becker z TransUnion, grupy usług finansowych, powiedział, że najwyraźniej konsumenci uznają, że powinni płacić rachunki na czas i mniej używać kart. Chociaż przyznał też, że za lepszą spłacalnością kart kryje się po prostu także strach przed ich utratą, a karta to przecież podstawowy sposób kupowania. Prędzej dochodzi do niespłacania kredytu za dom czy samochód, co oznacza zmianę w stosunku do poprzednich lat, kiedy ludzie bali się stracić dom czy samochód.

W Polsce wciąż jeszcze jest odwrotnie, a na tej podstawie można by uznać, że prawdziwego kryzysu wciąż jeszcze u nas nie ma.

Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że kredyty hipoteczne są pięć razy lepiej spłacane niż kredyty konsumenckie. W przypadku kredytów hipotecznych średnia kredytów z zaległościami ponad 30 dni (dla kredytów z lat 2004-2008) niewiele przekracza 1 proc. Według BIK, stosunek rachunków przeterminowanych do wszystkich w przypadku rachunków kart kredytowych wynosi 3,23 proc. (ilościowo) i 5,62 proc. (wartościowo).