W 2008 roku wartość prywatnych planów emerytalnych spadła o 23 proc., a wobec wysokiego bezrobocia możliwości hojniejszych emerytur w ramach systemów publicznych są znikome. – Reformując systemy emerytalne w taki sposób, by były ekonomicznie dostępne i dość silne, by chronić przed wahaniami koniunktury, rządy unikną wielu finansowych i politycznych problemów – powiedział sekretarz generalny OECD Angel Gurria.
Do najbardziej poszkodowanych należą emeryci pobierający świadczenia z programów ze zdefiniowaną składką, w których oszczędności tworzą osobisty fundusz, osoby zbliżające się do wieku emerytalnego i ci, którzy wysoko inwestowali w akcje. W tej ostatniej kategorii jest wielu obywateli USA, którzy zgromadzili znaczne środki w ramach pracowniczych planów emerytalnych znanych jako 401 (k). To oni – a także osoby, które niedawno przeszły na emeryturę i nie wykupiły polisy z dożywotnią rentą – poniosą największe straty – twierdzi OECD. Uczestnicy prywatnych planów emerytalnych ze zdefiniowanym świadczeniem także nie są zabezpieczeni, ponieważ firmy ograniczają wysokość wpłat.
Największe straty – ponad 25 proc. – wystąpiły w prywatnych programach emerytalnych w Irlandii, Australii i USA, gdzie przeważającą część środków lokowano w akcjach. Natomiast w Niemczech, Meksyku i w Czechach straty wyniosły mniej niż 10 proc., ponieważ w tych krajach środki lokowano głównie w obligacjach. OECD ostrzega, że przyszłe dochody z publicznych emerytur także nie są odporne na kryzys finansowy, ponieważ napięta sytuacja finansów publicznych nie tylko nie pozwala na uzupełnianie świadczeń w ramach publicznych systemów, ale może wręcz doprowadzić do cięć.
Na przykład Kanada, Niemcy i Szwecja już korygują wypłaty emerytur z publicznych systemów ubezpieczenia.
Reklama