Bezrobotny może otrzymać 19,1 tys. zł dotacji na własną działalność. Zainteresowanie zakładaniem firm wzrosło w czasie dekoniunktury. Urzędom pracy może zabraknąć w tym roku pieniędzy na wypłatę dotacji
Lawinowo rośnie liczba bezrobotnych, którzy, chcąc założyć własną firmę, ubiegają się w urzędzie pracy o dotację na ten cel. W tym roku w niektórych urzędach złożyli oni już tyle samo wniosków o dotację co w całym ubiegłym roku. Zdarza się, że dyrektorzy urzędów wstrzymali wypłatę dotacji, bo zabrakło im na nie pieniędzy.

Coraz więcej wniosków

Bezrobotni mogą ubiegać się o dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej na podstawie ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.). Weszła w życie 1 czerwca 2004 r. Od tej daty do lutego 2009 r. dotacja wynosiła maksymalnie pięciokrotność przeciętnej płacy. Od lutego odpowiada maksymalnie sześciokrotności przeciętnego wynagrodzenia (obecnie 19113,66 zł).
Jak sprawdziliśmy, zainteresowanie dotacjami ze strony bezrobotnych w tym roku jest znacznie większe niż w ubiegłym. Na przykład do urzędu pracy w Białymstoku złożono w 2008 roku 582 wnioski o dotację, a od początku tego roku do czerwca – 378 wnioski. W Jeleniej Górze było to odpowiednio: 500 i 330. W niektórych urzędach w tym roku złożono prawie tyle samo wniosków co w całym ubiegłym roku. Na przykład w 2008 roku w Gdańsku złożono 661 wniosków, a od początku 2009 roku – 625. W Tychach odpowiednio 192 i 177, a w Warszawie: 2013 i 1698.
Reklama
Biorąc pod uwagę tak znaczący wzrost liczby złożonych wniosków, można przyjąć, że w tym roku znacznie więcej bezrobotnych może otrzymać pieniądze na własny biznes. Pod warunkiem, że na ten cel urzędom pracy nie zabraknie pieniędzy. To duży wzrost bo w 2008 roku otrzymało je 52 tys. bezrobotnych, a rok wcześniej – 46,2 tys. Także dane GUS (BAEL) potwierdzają wzrost zainteresowania prowadzeniem firm. W I kwartale 2009 r., w porównaniu z IV kwartałem 2008 r., o 80 tys. wzrosła liczba osób klasyfikowanych przez GUS jako pracodawcy i pracujący na własny rachunek. Do tej drugiej grupy należą osoby prowadzące własne firmy, m.in. byli bezrobotni, którzy otrzymali dotację na rozpoczęcie działalności. Ten wzrost jest tym bardziej ciekawy z perspektywy spowolnienia gospodarczego i tego, że pracę na etatach straciło w I kwartale tego roku prawie 330 tys. osób.

Kryzys zachęca do inicjatywy

Powody rosnącego zainteresowania dotacjami są różne. Zdaniem prof. Elżbiety Kryńskiej z Uniwersytetu Łódzkiego w czasie dekoniunktury gospodarczej ludzie są znacznie bardziej skłonni rozpocząć własny biznes. W czasie kryzysu dla wielu z nich jest to ostatnia szansa, aby co najmniej utrzymać dotychczasowy poziom życia. O własnej firmie myślą jednak zarówno ci, którzy stracili pracę, jak i ci, którzy nadal mają zatrudnienie, ale boją się, że mogą ją wkrótce stracić. O większym zainteresowaniu dotacjami decyduje więc także zła sytuacja na rynku.
– Jest mniej ofert pracy, stąd kłopoty ze znalezieniem pracodawcy – mówi Iwona Trzcińska, kierownik Działu Rynku Pracy w Urzędzie Pracy m.st. Warszawy. Zdaniem Agaty Młynarczyk, dyrektora Urzędu Pracy w Świnoujściu, na wzrost zainteresowania dotacjami ma też wpływ to, że osoby, które już otrzymały wsparcie finansowe, informują o tym swoich bliskich i znajomych. W ten sposób coraz więcej osób dowiaduje się o możliwości skorzystania z dotacji. – Ludzie sądzą, że dotacja to łatwe pieniądze. Bezrobotny nie musi ich oddawać, jeśli będzie prowadził swój biznes przez 12 miesięcy – mówi Agata Młynarczyk.
Ponadto w ostatnich miesiącach coraz więcej wniosków składają osoby, które wcześniej pracowały w krajach UE. Po zarejestrowaniu się w urzędzie pracy jako bezrobotni mogą ubiegać się o dotację. – Za dotację i własne oszczędności takie osoby starają się uruchomić własna firmę – mówi Łukasz Ciesek z Urzędu Pracy w Zabrzu.

Urzędy wstrzymały wypłaty

Niestety, wzrost zainteresowania otrzymywaniem dotacji może nie przełożyć się na faktyczną liczbę założonych za nią firm. W tym roku w Funduszu Pracy (FP) jest na nie zarezerwowane 395 mln zł. To prawie dwukrotnie mniej niż w ubiegłym roku. Urzędy pracy wypłaciły do maja 17,8 tys. dotacji i wydały na ten cel 300 mln zł, czyli prawie 76 proc. wszystkich środków. Niektóre urzędy nie dysponują już więc wystarczającymi środkami na wypłatę dotacji. Wtedy przyznają wsparcie finansowe tym bezrobotnym, którzy przygotowali najlepsze biznesplany. Pozostałe osoby, o ile komisja pozytywnie rozpatrzy ich wnioski, mogą liczyć na dotację, jeśli urząd pracy uzyska od ministra pracy i polityki społecznej dodatkowe pieniądze. Na początku każdego roku urzędy z FP otrzymują pieniądze na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, m.in. na dotacje. O tym, ile pieniędzy zostanie wydane na poszczególne instrumenty, decydują dyrektorzy urzędów.
Dodatkowe środki na dotacje mogą też pochodzić ze specjalnej rezerwy w FP (wynosi 869 mln zł), którą dysponuje szef resortu pracy. O te środki mogą ubiegać się dyrektorzy urzędów, składając wniosek do ministra. – Czekam od trzech miesięcy na pieniądze z rezerwy. Na razie odmawiam przyznawania dotacji – mówi Agata Młynarczyk. Niektóre urzędy, aby w tym roku pozyskać dodatkowe środki na dotacje, przygotowały też wniosek aplikacyjny pod środki pozostające w dyspozycji marszałka województwa w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki w Działaniu 6.1.3. Na przykład urząd białostocki ma zagwarantowane 5,8 mln zł do 2013 roku ze środków unijnych.
– Oprócz środków z UE prawdopodobnie otrzymamy jeszcze 102 tys. zł z rezerwy ministra – mówi Katarzyna Szczerbińska z Urzędu Pracy w Białymstoku. Dodaje, że dzięki nim i środkom unijnym powinno urzędowi wystarczyć pieniędzy na dotacje mimo bardzo dużej liczby wniosków, jakie wpływają do urzędu.
7,5 tys. osób otrzymało w maju tego roku dotację z urzędu pracy