Z powodu kryzysu zakończy pan rok 2009 bogatszy czy uboższy? Zyskał pan czy stracił?
To nie ma znaczenia.
Dlaczego?
Przecież nie to się liczy...
Reklama
A co się dla pana liczy?
Sukces.
Czyli?
Dla mnie najważniejsze jest udowodnienie sobie, że mogę coś osiągnąć, na przykład doprowadzić jakieś przedsięwzięcie biznesowe do końca zgodnie z planem. Liczba zer po przecinku czy miejsce na jakiejkolwiek liście najbogatszych nie ma żadnego znaczenia.
To miejsce determinuje wycena majątku, a ta zależy od tego, jak idzie biznes. O ile w wyniku spowolnienia gospodarki i recesji w reklamie skurczą się w tym roku przychody i zyski Polsatu?
Dokładnie będę mógł to powiedzieć dopiero, gdy zakończy się rok. Przed nami jeszcze prawie cały grudzień. Ale nie jest tajemnicą, że wpływy telewizji z reklam będą w tym roku niższe o kilkanaście procent. Uważam jednak, że nam udało się wyjść z kryzysu obronną ręką. Uniknęliśmy poważnych kłopotów finansowych między innymi dzięki temu, że nie zadłużaliśmy się.
Myślę, że kryzys jeszcze się nie skończył. Zakładam, że potrwa w sumie około trzech lat. W scenariuszu optymistycznym za rok, półtora rynek ma szansę wrócić do poziomu sprzed kryzysu. Sytuacja ma szansę poprawić się w Polsce szybciej, gdyż kryzys w mniejszym stopniu uderzył w nasz kraj niż w inne.
Mocno ściął pan koszty w Polsacie z powodu recesji?
Wprowadziliśmy oszczędności, by dostosować się do sytuacji na rynku, ale staraliśmy się walczyć z kryzysem przede wszystkim bez konsekwencji dla ludzi. Udało nam się uniknąć poważnych zwolnień. Szukaliśmy oczywiście oszczędności w wydatkach programowych, ale tak, aby nasza oferta nie straciła na jakości.



Oznacza to, że konieczne oszczędności już nastąpiły, a najtrudniejsze Polsat ma za sobą?
Wszystko zależy od sytuacji gospodarczej. W przyszłym roku rynek reklamy moim zdaniem mocniej już nie powinien spaść, ale też niestety nie będzie znacząco rósł.
Mimo recesji Polsat zainwestował w nowe kanały tematyczne. Nie lepiej było poczekać na wzrost na rynku?
Widzowie nie będą czekać aż kryzys się skończy – wówczas mogłoby być już za późno. Inwestycje były po prostu biznesową koniecznością. Kanały tematyczne zyskują widzów i reklamodawców, a główne stacje ogólnopolskie stopniowo ich tracą.
Polsat News na siebie nie zarabia i nie wiadomo, kiedy to się stanie. Jest pan zadowolony z tego kanału? Zamierza pan nadal do niego dokładać?
Kanały informacyjne to bardzo trudny rynek, gdyż konkurencja jest duża, a koszty produkcji wysokie. Ale z punktu widzenia biznesu i wizerunku są bardzo ważne, dlatego będziemy cierpliwie czekać, aż kanał zacznie przynosić zyski. Przyjęliśmy dla niego trochę inną strategię. Moim zdaniem Polsat News jest bardziej wyważony, przez co oferuje bardziej rzetelny i umiarkowany przekaz. Widać, że ma to swoich zwolenników, których – o czym jestem przekonany – będzie przybywać. Coraz lepiej wygląda też sprzedaż reklam. Ponadto do końca roku powinna się zakończyć reorganizacja Polsat News i TV Biznes, która ma przynieść zmiany i oszczędności, co w rezultacie przyspieszy osiągnięcie przez obydwa kanały rentowności.
Polskim rynkiem telewizyjnym rządzi TVP, TVN i Polsat. Jak wyobraża pan sobie kształt tego rynku za kilka lat? Wciąż będzie on podzielony tak jak dziś między waszą trójkę?
Będzie miał inną strukturę, która powoli już się zarysowuje. Wzrasta znaczenie kanałów tematycznych, a zmniejsza się udział głównych stacji. Nie lekceważyłbym też kanałów tematycznych rozwijanych przez globalne koncerny, takie jak Discovery, Fox, NBC Universal czy BBC. One, trochę po cichu, skupiają w swoich rękach coraz większą część polskiego rynku.
Te koncerny nie szukają jednak okazji do zwiększenia stanu posiadania w Polsce za pomocą przejęć. Dostaje pan od nich propozycje, by sprzedać im część Polsatu?
Z dobrymi propozycjami na rynku ogarniętym kryzysem jest generalnie trudno. Poza tym o ofercie może być mowa, gdy coś jest wystawione na sprzedaż. A my nie jesteśmy zainteresowani tym, by wystawiać Polsat na sprzedaż, gdyż doskonale radzimy sobie bez inwestora.



A może giełda? Rozważa pan jeszcze ten pomysł, czy w ogóle nie bierze go już pod uwagę?
Nie chciałbym spekulować na ten temat. Obecnie wystarczy, że na giełdzie jest Cyfrowy Polsat.
CP jest liderem rynku, ale ma sporą konkurencję. W żadnym europejskim kraju nie ma aż czterech platform. O ile może jeszcze wzrosnąć ten rynek w Polsce i czy pana zdaniem wszyscy gracze się na nim utrzymają?
Rynek staje się coraz bardziej konkurencyjny, a o nowych klientów będzie coraz trudniej. Po pierwsze, liczba gospodarstw domowych, które nie posiadają dostępu do płatnej telewizji, jest coraz mniejsza, rynek po prostu stopniowo się nasyca. Po drugie, nowe usługi, takie jak wideo na żądanie, cyfrowe nagrywarki czy kanały HD, które pomogły w dynamicznym rozwoju tego rynku w ostatnich dwóch latach, za chwilę będą niemal standardem, a więc coraz trudniej będzie przyciągać nimi klientów. Dlatego Cyfrowy Polsat, oprócz telewizji i telefonii, poszerza zakres usług o dostęp do szerokopasmowego internetu, by wyróżniać się na tle konkurentów i oferować zdecydowanie więcej niż oni.
Wchodzicie w ten sposób bezpośrednio nie tylko na rynek kablówek, ale także Telekomunikacji Polskiej.
Telekomunikacja Polska usiłuje wejść na rynek telewizyjny, my startujemy z usługą dostępu do internetu. Cóż, to się nazywa konwergencja.
Idzie pan na starcie z TP?
Nie, skądże znowu. Będziemy oferowali coś innego. Planujemy dostarczyć internet przede wszystkim tam, gdzie nikt tego nie zrobił, czyli m.in. na obrzeża miast, mniejszych i średnich miast oraz wsi, choć oczywiście nasza oferta będzie miała zasięg ogólnopolski, w tym także we wszystkich dużych miastach. Związany jest z tym też projekt Ipli firmy Redefine, czyli aplikacji pozwalającej na oglądanie telewizji w internecie. Udało się poddać cyfryzacji niemal całe nasze zasoby programowe, które dostępne są już w sieci. A wraz z rozwojem sieci internetowej będzie miało do nich dostęp coraz więcej osób. To jest właśnie nasz pomysł na koncern medialny: różne formy przekazu i dystrybucji kontentu, od telewizji naziemnej, przez satelitarną, po szybki internet.



Sieć nadajników do bezprzewodowowego internetu to technologicznie najnowocześniejsze rozwiązanie na świecie, ale kosztowne. Aero2, spółka budująca tę sieć razem ze Sferią, w której ma pan udziały, oszacowała wielkość inwestycji na 1 mld zł. Kiedy ten biznes się zwróci?
Myślę, że jest to perspektywa kilkuletnia, ale zależy to od wielu czynników. Zamiast prognozować, wolę twardo stąpać po ziemi i trzymać się rzeczywistości. A ta wygląda tak, że zakończyliśmy pierwszy etap budowy ponad 300 nadajników, obecnie je testujemy, a na początku przyszłego roku zaczniemy oferować usługę zarówno abonentom Cyfrowego Polsatu, jak i klientom niebędącym klientami operatora.
Ta inwestycja postrzegana jest także jako konkurencja dla operatorów komórkowych PTC, Centertel czy Polkomtel. A gdyby któryś z nich chciał skorzystać z tej sieci i sprzedawać dzięki niej podobną usługę?
Ależ proszę bardzo. Jeśli będzie to odbywało się na biznesowych zasadach, nie widzę przeszkód. Pierwszy etap inwestycji przeznaczony jest na wzmocnienie pozycji Cyfrowego Polsatu, ale w dalszych etapach nie można wykluczyć korzystania z tej sieci przez innych operatorów. Jeśli z ich strony pojawi się popyt, będą to realne przesłanki do dalszych inwestycji w kolejne nadajniki.
W ubiegłym roku wszedł pan na nowy rynek, kupując akcje Biotonu. Jest pan zadowolony z tej inwestycji?
Traktuję ją długoterminowo. Ostatnio w spółce było wiele zmian i nie będę ukrywał, że jako akcjonariusz do nich się przyczyniłem. Przed Biotonem jest teraz okres walki o rynek, budowania sprzedaży. To najbardziej żmudna część rozwoju biznesu, bo rynku nie da się podbić w jeden dzień. Ale wierzę w tę spółkę.
Planuje pan inne zakupy?
Nic takiego nie mam w planach.



Dlaczego? Nie chce pan jeszcze bardziej poszerzyć biznesu? Wybiera się pan na emeryturę?
Na emeryturę się nie wybieram, ale już i tak mam bardzo dużo na głowie, czasami myślę, że nawet za dużo. Co do powiększania biznesu poprzez przejęcia, to, mówiąc zupełnie szczerze, już mnie to nie interesuje. Poza tym najnowsza inwestycja, czyli budowa sieci Sferii, to ogromne wyzwanie. Przez tyle lat się nic nie działo w technologii GSM. A teraz pojawiają się nowe technologie, w które postanowiliśmy – wierzę, że z sukcesem – zainwestować. Postawiłem sobie za cel, że ukończę ten projekt, ale potem będę koncentrował się tylko na rozwoju organicznym. I już więcej nie wezmę sobie niczego nowego na głowę.
To może trzeba pewne rzeczy odpuścić? Na rynku nieraz spekulowało się, że wystawia pan na sprzedaż swoje OFE czy też Invest Bank. Planuje pan sprzedaż któregoś z tych biznesów?
Nie planuję sprzedaży żadnego. Koncentrujemy się na ich rozwoju i osiągnięciu takiej pozycji, by każdy z nich przeszedł bez problemów przez kryzys. Poza tym, powtórzę jeszcze raz, nie potrzebujemy inwestora. A ja nie jestem funduszem inwestycyjnym, który kupuje coś tylko po to, by sprzedać to potem z zyskiem. Ja przywiązuję się do tego, co robię. I po prostu cieszę się, gdy mi to wychodzi.
Zygmunt Solorz-Żak
Oprócz Polsatu kontroluje Cyfrowy Polsat, Śląsk Wrocław, Invest Bank, PTE Polsat i Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie Polisa-Życie. Jego majątek w tegorocznym rankingu najbogatszych Polaków tygodnika Wprost wyceniony został na 5,8 mld zł