Choć w przyszłym roku dług Polski wyniesie 740 mld zł, czyli po około 20 tys. zł na jednego Polaka to - według ministra finansów - nie powód do "szerzenia katastroficznych wizji". "Ci sami politycy i ekonomiści, którzy rok temu wieszczyli nam kompletne załamanie gospodarcze, dziś nakręcają nową spiralę strachu" - pisze Rostowski w "GW".

>>> Czytaj też: "Dług publiczny Polski może wynosić nawet 300 proc. PKB"

Rostowski zapewnia, że na początku przyszłego roku rząd przyjmie plan "Rozwoju i konsolidacji finansów publicznych". Według ministra, plan ten sprawi, że "Polska po kryzysie światowym będzie w pierwszej piątce najmniej zadłużonych krajów Europy". Rostowski zastrzega jednak, że warunkiem spełnienia tego planu jest konstruktywna postawa opozycji i prezydenta Kaczyńskiego.

Tekst umieszczony w "Gazecie Wyborczej" to odpowiedź ministra na list dziesięciorga ekonomistów, którzy zaniepokojeni tempem narastania długu wezwali rząd do reform.

Reklama