W 2007 r. Uszok zaalarmował ABW. W środę prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (Podkarpackie) poinformowała o zatrzymaniu czterech osób - posiadaczy przedwojennych, historyczno-kolekcjonerskich akcji spółki Giesche S.A., które skupowali od kolekcjonerów. Na podstawie tych akcji chcieli uzyskać nieruchomości w Katowicach lub odszkodowania za utracony majątek. Chodzi o kwotę ponad 341 mln zł. Mają usłyszeć zarzut usiłowania wyłudzenia na szkodę Skarbu Państwa.

Spółka Giesche występowała o zwrot nieruchomości w Katowicach i Piekarach Śląskich. Zabiegała m.in. o zabytkowe katowickie osiedla Nikiszowiec i Giszowiec, gdzie toczyła się akcja filmów Kazimierza Kutza, oraz niektóre tereny i nieruchomości Huty Szopienice. Kwestionowała też nacjonalizację budowanych przez ród Giesche domów mieszkalnych. Przedstawiciele firmy przekonywali, że należąca do przedwojennego rodu potentatów przemysłowych i nosząca ich nazwisko spółka Giesche oraz obecna firma to ten sam podmiot.

Władze Katowic od początku uważały roszczenia firmy za bezprawne. Prezydent Katowic Piotr Uszok z zadowoleniem przyjął środową informację z prokuratury, podkreśla jednak, że nie kończy to postępowania prawnego.

PAP: Czy na wieść o prokuratorskich zarzutach dla ludzi związanych z rzekomą spółką Giesche odetchnął pan z ulgą?

Reklama

Piotr Uszok: W pewnym sensie tak, chociaż mam świadomość, że to na razie jedynie zamknięcie pierwszego etapu działania bardzo złożonego i wciąż niezakończonego. Ale informacja o prokuratorskiej ocenie tej sprawy jest dla mnie bardzo ważna, bo sam zainspirowałem te działania, składając wniosek do ABW. Uczestniczyłem też w wielu spotkaniach, zmierzających do wyjaśnienia tych kwestii. Chodziło mi przede wszystkim o nakreślenie zagrożeń nie tylko dla Katowic, ale dla państwa. Próbę przejęcia nieruchomości, należących przed wojną do spółki Giesche, należy rozumieć jako zagrożenie bezpieczeństwa państwa.

PAP: Ani przez moment nie miał pan obaw, że roszczenia spółki mogą być zasadne i trzeba będzie oddać jej dużą część katowickich nieruchomości?

Piotr Uszok: Od początku było dla nas oczywiste, że roszczenia te są całkowicie bezzasadne, ale mając w pamięci różne zjawiska z przeszłości, sprawy nie można było bagatelizować. Mówię chociażby o przejmowaniu krakowskich kamienic przez potomków rodzin żydowskich w latach 90. Analizując wyroki sądowe w podobnych sprawach chwytałem się za głowę. Dlatego m.in. stwierdziłem, że roszczenia spółki Giesche tworzą bardzo poważne zagrożenie tego rodzaju. Potencjalnie mogło to być dla miasta naprawdę olbrzymie zagrożenie.

PAP: Czyli były wątpliwości dotyczące tego, że Katowice mogą przegrać ten spór na drodze prawnej?

Piotr Uszok: Szokująca była dla mnie w ogóle rejestracja tej spółki, na podstawie przedwojennych, kolekcjonerskich papierów, a w efekcie zwołanie walnego zgromadzenia, z udziałem notariusza itp. Wprawdzie sądy, na podstawie określonych procedur, dokonują rejestracji niekoniecznie dokonując merytorycznej analizy, jednak z całą pewnością odpowiednie osoby zaufania publicznego powinny na samym początku zdecydowanie bardziej ostrożnie podchodzić do tego procesu.

Rozmawiał: Marek Błoński

ikona lupy />
Uszok: Sprawa Giesche potencjalnym zagrożeniem dla Katowic i państwa / DGP