Ostatnie posunięcia banków centralnych wskazują, że niektórzy analitycy nieco pospieszyli się ze swoimi prognozami odnoście relatywnie szybkich podwyżek stóp. Dzisiaj rewidowano prognozy, dzięki czemu indeksy rosły.

Amerykański FOMC swoją wczorajszą decyzją o utrzymaniu stóp na niezmienionym poziomie nikogo nie zaskoczył. Treść komunikatu uległa niewielkim zmianom, ale generalnie na lepsze dla rynku. Fraza o niskich stopach przez dłuższy okres czasu została utrzymana, a dodane zostały słowa o wciąż bardzo słabym rynku nieruchomości. Fed ostrożnie podchodzi do ożywienia, czyli nie będzie agresywny w zacieśnianiu swojej polityki monetarnej. Taką niewielką agresję niektórzy oczekiwali, ale teraz musieli zrewidować swoje prognozy … kupując akcje.

Skoro stopy pójdą w górę może dopiero w przyszłym roku to atmosfera do wzrostów jest wciąż sprzyjająca, szczególnie po dodatkowych informacjach, takich jak podwojenie programu płynnościowego przez Bank Japonii. Warszawski parkiet rozpoczął więc dzień silnym impulsem, czyli luką na otwarciu i wzrostem o 1 proc. Byki kontrolowały sytuację do południa, kiedy prawie testowano szczyt ze stycznia na indeksie WIG20. Potem niedźwiedzie weszły go gry próbując zamknąć poranną lukę, ale im się to nie udało. Ostatecznie notowania zamknęły się wzrostem o około 0,8 proc.

Publikacje makroekonomicznie nie były dzisiaj w centrum wydarzeń, ale warto wspomnieć o inflacji PPI za oceanem, która w lutym spadła o 0,6 proc. m/m czyli więcej niż tego oczekiwano. To kolejny sygnał w ostatnich dniach, że amerykańska gospodarka nie ma jeszcze do czynienia z presją inflacyjną. Natomiast nasza gospodarka ma się całkiem dobrze ze wzrostem produkcji w lutym o 9,3 proc. r/r, czyli nieco więcej od prognoz. Ceny produkcji sprzedanej przemysłu, podobnie jak w USA, spadły bardziej niż tego oczekiwano – o 2,4 proc. w relacji rocznej.

Na rynku walutowym euro o poranku próbowało zyskiwać na sile, ale potem inwestorzy zepchnęli kurs EUR/USD na południe, czym nieco osłabili wspólnotową walutę. Nadal widać więc ogromną niechęć do euro, co przeszkadza w wykreowaniu większej korekty po silnych spadkach pary notowanych od grudnia zeszłego roku. Nasza waluta umacniała się kolejny dzień, ale skala ruchu nie była duża.

Reklama